Inwestowanie w złoto w Polsce

5 powodów, dla których warto zainteresować się złotem w kontekście emerytury

Jeżeli tak jak ja masz trzydzieści parę lat, to z pewnością albo wpadasz już w panikę na myśl o emeryturze, albo wpadniesz w panikę lada moment. Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują na to, że na emeryturze będziemy jeść karton i szczaw. Ale jest jeszcze to całe złoto

Mysaver poleca:

Oto pięć powodów, dla których warto zainteresować się złotem, w kontekście emerytury:

1. Niezależność od instytucji

Jedną z największych przewag złota nad większością innych form lokowania pieniędzy na emeryturę jest fakt, że nie jest ono zależne od żadnych instytucji. Mówimy oczywiście o złocie fizycznym, czyli monetach i sztabkach, które kupujemy i zabieramy ze sobą do domu lub w dowolne miejsce (do banku, ogrodu czy lasu).

Instytucja dziś jest, jutro może jej nie być. A rządowi łatwiej zmieniać reguły gry, gdy coś jest obwarowane ustawami i przepisami. Istnieją rozmaite rozwiązania służące zabezpieczeniu naszej przyszłości, oparte o funkcjonowanie rozmaitych instytucji. Ale warto przy tej okazji pamiętać o historii z OFE.

2. Niezależność od technologii

Prawdziwie pancerne aktywo powinno być odporne na ataki hackerskie i blackouty. Powinno też dać się je zabrać do kieszeni, by móc spokojnie z nim uciec. Bitcoina ani jednostek udziału w funduszu do kieszeni nie włożymy. Złoto – tak.

Pół kilo złota jest dziś warte 77 tysięcy złotych. Taką sztabkę bez trudu zmieścimy w kieszeni spodni. Jest mniejsza, niż smartfon. Nawet jeżeli mielibyśmy to pół kilo w formie kilkunastu sztabek o wadze jednej uncji (31,1 g), to i tak zmieścimy je w każdym plecaku czy nawet torbie na pasek. Fizyczne złoto nie boi się ani hackerów ani blackoutu, ani żadnych innych komplikacji na gruncie technologicznym.

Złoto pozwala na skumulowanie dużej wartości w stosunkowo małym gabarycie. Lepsze pod tym względem są tylko diamenty, jednak ich płynność jest w Polsce – póki co – nieco mniejsza.

3. Odporność na kryzysy

Historia pokazuje, że w trakcie kryzysów kapitał przemieszcza się z rynków finansowych m.in. w stronę złota. To sprawia, że gdy na giełdach leje się krew, złoto ma się dobrze. I vice versa – kiedy mamy hossę, złoto jest tańsze. Oczywiście są odstępstwa do tej reguły, ponieważ rynek jest żywym organizmem, na który wpływają tysiące czynników, jednak jest to wiedza, która może być bardzo po mocna. Czasy są niespokojnie i – póki co – nie widać na horyzoncie szczególnej poprawy.

Złoto (niebieski) i najważniejsze, amerykańskie indeksy giełdowe: Dow Jons Industrial Average (pomarańczowy), Nasdaq (zielony) i S&P 500 (czerwony). Na wykresie indeksu Nasdaq widać wyraźnie bańkę dot-comów w 2000 roku. W 2008 roku indeksy poleciały w dół, a złoto w górę. Źródło: stooq.pl

Fizyczne złoto uchroni nas przed ciężkimi czasami. A jeśli ciężkie czasy nie nadejdą? No cóż… Tym lepiej!

4. Elastyczność

W przeciwieństwie do wielu instrumentów, które narzucają nam regularne wpłaty określonej wysokości, złoto możemy kupować za dowolne kwoty i w dogodnym dla nas czasie. Najbardziej optymalnym jest oczywiście zakup od ręki sztabki o wadze jednej uncji (na dzień pisania tekstu ok. 6330 zł), jednak dla „przeciętnego Kowalskiego” nie jest to kwota mała.

W tej sytuacji zostają nam trzy wyjścia: odkładanie i rzadsze zakupy, kupowanie mniejszych gramatur (1 gram złota to obecnie 250 zł).

5. Złoto nie płaci dywidendy, ale i nie zbankrutuje

Zwolennicy długoterminowego inwestowania w spółki dywidendowe zawsze podkreślają, że złoto nie płaci dywidendy. Tak, to prawda, ale złoto nie ogłosi też bankructwa, nie zwinie swoich manatków i nie ucieknie na Bahamy. Złoto ma także szereg innych przewag nad inwestowaniem na giełdzie – jeżeli nie sprzedamy go z zyskiem przed upływem 6 miesięcy, nie musimy dzielić się z państwem (podatek „Belki”). Poza tym, giełda jest uzależniona od technologii, instytucji i niekoniecznie broni się przed kryzysami.

Podsumowanie

Jak podkreślamy na każdym kroku, nie zamierzamy nikogo przekonywać do tego, że złoto jest jedyną absolutnie słuszną drogą. Jednak przez wzgląd na zdrowy rozsądek powinno być choć jednym ze składników naszego osobistego zabezpieczenia emerytalnego.