Zmiany w OFE już niebawem? Nie zanosi się

– Jesteśmy blisko konsensusu z minister Rafalską, że część środków zostanie zapisana na IKE, ok. 25 proc. trafi do FRD, a reszta przekazana ludziom – zapowiedział w czwartek w Sejmie Minister Morawiecki. Czy to oznacza, że zapowiadane od tygodni zmiany w OFE w końcu staną się faktem?

Zmiany w całym systemie emerytalnym zapowiadane były przez polityków Prawa i Sprawiedliwości jeszcze na długo przed wyborami parlamentarnymi. Wtedy jednak chodziło przede wszystkim o obniżenie emerytalnego wieku, a OFE były do tego wszystkiego tłem. Nie podlega dyskusji, że polski system emerytalny potrzebował pilnych zmian i głębokiej reformy. Zmiany konieczne były do wprowadzenia także w OFE. Teraz pytanie jednak dotyczy tego, czy kierunek obrany przez Ministra Morawieckiego i Minister Rafalską jest na pewno słuszny.

Przypomnijmy scenariusze, które od jakiegoś czasu pojawiały się w przestrzeni publicznej. Oczywiście z budżetowego punktu widzenia rozwiązaniem najlepszym byłoby przeniesienie wszystkich zgromadzonych w OFE środków do zadłużonego po uszy ZUS-u. Takie rozwiązanie mogłoby jednak nie znaleźć uznania części opinii publicznej, analityków i ekonomistów. Jednak jest ono rekomendowane przez Henryka Kowalczyka, szefa Komitetu Stałego Rady Ministrów.

– Moim zdaniem najzdrowszym sposobem jest rozwiązanie OFE i przeniesienie zgromadzonych tam środków do ZUS-u. To najbardziej przejrzyste rozwiązanie. OFE, po zmianach wprowadzonych przez naszych poprzedników, przestały spełniać swoją rolę – mówił ostatnio Minister Kowalczyk.

Takiego rozwiązania nie bierze jednak pod uwagę Minister Morawiecki.

– Jesteśmy blisko konsensusu z minister Rafalską, że część środków zostanie zapisana na IKE, ok. 25 proc. trafi do FRD, a reszta przekazana ludziom – powiedział w czwartek Minister Morawiecki. Co jednak dokładnie oznacza określenie “przekazania ludziom”? Raczej na pewno nie chodzi o fizyczne przelanie środków na indywidualne konta bankowe obywateli….

Oczywiście zasilenie środkami z OFE FRD, nie wyklucza ich wykorzystania w razie konieczności wsparcia… wypłat bieżących emertur, których jak wiadomo, będzie teraz coraz więcej. Koniec OFE w obecnym kształcie jest przesądzony. Jednak mimo szumnych zapowiedzi, wciąż nie jest do końca jasne, jak w praktyce będzie przebiegać ta reforma.

Przypomnijmy, że w lipcu 2016 roku Mateusz Morawiecki ogłaszając koncepcję Budowy Kapitału Narodowego, będącego jednym z filarów Strategii na rzecz odpowiedzialnego rozwoju wskazał, że OFE zostaną przekształcone w fundusze inwestycyjne, z których 75 proc. aktywów trafi do IKZE, a pozostałe 25 proc. właśnie do PFR. Gra idzie o całkiem wysoką stawkę, wszak Polacy w OFE zgromadzili przeszło 150 mld złotych.

Niezwykle istotny jest też jeszcze jeden aspekt sprawy – giełdowy. OFE większość środków inwestują na giełdzie. I choć na razie 90 proc. z nich muszą trzymać w akcjach (tak będzie do końca roku 2018), to ich powolny odpływ na pewno rynkowi kapitałowemu by nie pomógł. Minister Morawiecki liczy co prawda, że część z tych środków wróci potem giełdę z programów pracowniczych, co pozwoliłoby na częściowe ograniczenie negatywnych skutków tego procesu. Czy tak stanie się jednak praktyce, na razie jest jedną wielką niewiadomą.

Otwarte Fundusze Emerytalne co do zasady nie były złym pomysłem. Niestety jednak w średnim terminie nie zdały egzaminu – źle zarządzanie, poniosły ciężkie straty szczególnie w trakcie kryzysu finansowego. Przeniesienie środków na do IKZE może, aczkolwiek wcale nie musi, znacząco poprawić sytuacji przyszłych emerytów. III filarowa reforma emerytalna miała na pewno jedno dobre założenie – dawała nadzieję, że dzięki rynkowym mechanizmom, część środków miała w długim terminie zyskiwać na wartości (właśnie OFE), podnosząc wartość wypłacanych w przyszłości świadczeń. Czy tak będzie w przypadku IKZE? Bardzo wątpliwe. Nikt już nie zdecyduje się na ryzykowne inwestowanie środków emerytów, tym bardziej, że IKZE nie są już tak pod tym względem elastyczne. Z drugiej strony bardziej konserwatywne podejście wydaje się być racjonalne – gra idzie przecież o ogromne sumy, a ryzyko inwestycyjne jest dla sporej części społeczeństwa nie do zaakceptowania.

Niestety na dziś sprawa wygląda tak, że choć Mateusz Morawiecki chciałby przeprowadzić reformę już w lipcu przyszłego roku, operacja ta może powieść się dopiero rok później. Wszystko przez zawiłość procesu, wiele grup interesów, które mają na środki z OFE chrapkę, a także proces obniżenia wieku emerytalnego, który niebawem zacznie zbierać swoje finansowe żniwo. Wydaje się więc, że z ostatecznymi decyzjami odpowiedzialny Ministrowie, a przede wszystkim zarządzający Państwową kasą Mateusz Morawiecki poczekają przynajmniej do połowy przyszłego roku. A to oznaczałoby realne zmiany właśnie w roku 2019.

fot. Kancelaria Premiera, flickr.com, domena publiczna