Złoto z wizją 1300 dolarów za uncję

Kurs złota zanotował w ubiegłym tygodniu symboliczny, 0,3 – proc. wzrost. Na zamknięcie handlu w piątek uncja kosztowała 1291 dolarów (lub około 4,6 tys. zł). Notowaniom pomogła w piątek Janet Yellen, która na sympozjum w Jackson Hole omijała temat podwyżek stóp procentowych. Inwestorzy zastanawiają się, czy złoto podejmie kolejną próbę ataku na 1300 dolarów za uncję.

W podobnych nastrojach zakończyli tydzień posiadacze pozostałych metali szlachetnych. Srebro utrzymało się lekko powyżej 17 dolarów za uncję albo 61 złotych. Na remis wyszły też kursy platynowców. Pallad kosztuje około 930 dolarów albo 3,3 tys. złotych, z kolei platyna 980 dolarów albo 3,5 tys. złotych.

Metalom szlachetnym sprzyjał słabnący dolar. Wskaźnik U.S. Dollar Index spadł w minionym tygodniu o niecały procent, pogłębiając minimum z 2015 roku. Spadki przyspieszyły zwłaszcza w piątek, w trakcie sympozjum w Jackson Hole. Janet Yellen, szefowa Fed, w przemówieniu pominęła temat stóp procentowych w USA. Rynek odczytał to jako „gołębi” sygnał i po raz kolejny skorygował oczekiwania wobec podwyżki w grudniu. Prawdopodobieństwo ruchu wynosi dziś niewiele ponad 35 procent.

Wiele wskazuje, że kupujący po raz kolejny będą zmagać się z poziomem 1300 dolarów za uncję. Przypomnijmy, że będzie to już trzecia próba ataku w tym roku. Czy należy oczekiwać, że tym razem się uda? O sukcesie kupujących będą decydować trzy czynniki: rentowności obligacji USA, kurs dolara oraz Wall Street.

Patrząc na pierwszy czynnik, oprocentowanie obligacji jest dziś nieznacznie wyższe niż na przełomie maja i czerwca. W dodatku oczekiwania inflacyjne w USA w ostatnich tygodniach spadły, co dodatkowo wzmacnia pozycję papierów skarbowych. To sugeruje że próba ataku na 1300 dolarów ponownie może się nie udać.

Z drugiej strony mamy jednak słabnącego dolara. Wspomniany wcześniej U.S. Dollar Index utracił w ostatnich miesiącach wszystkie możliwe poziomy wsparcia i przed notowaniami rysuje się perspektywa spadków do wartości najniższych od 2013 roku. Jeśli taki scenariusz się sprawdzi, globalny popyt na złoto z pewnością się wzmocni, windując jego cenę.

Rynki coraz uważniej przyglądają się Wall Street. O ile wyceny nie sugerują istotnego załamania, tak inwestorzy zastanawiają się, czy giełda ma dalszy potencjał do wzrostów. Najważniejsze indeksy w sierpniu pobiły swoje kolejne maksima, ale od tego czasu co najwyżej stoją w miejscu. Jeśli trend boczny utrzyma się, inwestorzy zaczną szukać alternatyw w bezpieczniejszych aktywach.

W centrum uwagi znajduje się dodatkowo polityka Donalda Trumpa. Wiara w realizacje obietnic z kampanii wyborczej słabnie, co będzie stanowić dodatkową presję na rynki akcji. Inwestorzy mogą mieć też zastrzeżenia do stylu prowadzonych przez niego negocjacji. Ostatnio w ogniu krytyki znalazła się wojna na twitterowe pogróżki z Kim Dzong Unem, podobnie jak weekendowa groźba nagłego zerwania układu NAFTA z Meksykiem i Kanadą.

fot. Federalreserve, flickr.com, Public Domain