Wzrost sprzedaży srebrnego orła w sierpniu. Insiderzy ruszyli na zakupy?

Wzrost sprzedaży srebrnego orła w sierpniu. Insiderzy ruszyli na zakupy?

Cena złota i srebra to tylko jedna strona medalu. Inwestującym na rynku akcji również do oceny sytuacji potrzebny jest wolumen. W przypadku metali szlachetnych trudno znaleźć jeden, spójny raport sprzedaży. Ale od lat jednym z bardziej wiarygodnych wskaźników jest raport sprzedaży US Mint.

Ustalmy jedno – jeśli coś jest tanie, ale nikt tego nie kupuje, istnieją przesłanki mogące sugerować, że nie warto tego kupować. Jeżeli jednak pomimo niskiej ceny, popyt rośnie…

…wiedz, że coś się dzieje

Srebrny orzełSprzedaż srebrnych orłów w pierwszym półroczu 2016 roku, kiedy cena gwałtownie szła w górę, wynosiła zwykle ponad 4 miliony uncji miesięcznie. W drugim półroczu, kiedy zaczęła spadać, popyt kształtował się na poziomie 1,2-1,4 mln uncji, by w grudniu, przy rekordowo niskich cenach, osiągnąć poziom zaledwie 240 tys. sztuk. W całym 2016 US Mint sprzedała 37 701 500 uncji srebrnych orłów.

W roku 2017 cena srebra trzymała się gorzej, niż cena złota, choć ostatecznie na koniec roku było na plusie o kilka procent. W styczniu po dużych wzrostach sprzedało się ponad 5 mln uncji. W kolejnych miesiącach panowały nastroje mieszane, a ilość monet, które opuściły mennicę wahała się w przedziale 0,8-1,2 mln z lepszymi miesiącami, jak np. maj (2,4 mln) czy lipiec (2,3 mln). Jednak rok zamknięty został z wynikiem 18 065 500 uncji.

Spadki, z którymi mamy do czynienia w tym roku są dużo poważniejsze. W ciągu ostatnich 5 miesięcy srebro straciło prawie 14%. Poza mocnym styczniem, kiedy to sprzedano ponad 3,2 mln uncji, sprzedaż utrzymywała się na poziomie poniżej miliona, w maju notując tegoroczny rekord – 380 tys. uncji. Jednak pomimo tendencji spadkowej, w lipcu ilość sprzedanych monet wzrosła do 885 tys., a w sierpniu do 1,5 miliona uncji.

Kurs srebra w USD, stooq.pl, źródło danych o sprzedaży usmint.gov

A co się dzieje?

3 sierpnia prof. Adam Gwiazda opublikował w Obserwatorze finansowym analizę o wymownym tytule „oczekiwanie na hossę na rynku złota to oczekiwanie na kryzys”. A o kryzysie mówi się coraz więcej, i coraz częściej. I chociaż można się śmiać, że o kryzysie mówi się od ładnych paru lat, a on nie przychodzi, to chyba każdy już widzi, że coś jednak jest na rzeczy.

Obecna hossa uznana została ostatnio za najdłuższą hossę w historii, amerykańska giełda bije kolejne rekordy, w kraju też możemy pochwalić się doskonałą koniunkturą. Ale coraz bardziej zauważalne staje się także i to, że zapadają się kolejne rynki wschodzące. Jednak prawdziwą bombą, której tykanie słyszymy już od lat, są Włochy oraz strefa euro.

Nie ulega wątpliwości, że zbliżamy się do końca hossy.

Bądź chciwy, gdy inni się boją

Wzrost popytu na taniejące srebrne orły wcale nie musi jeszcze oznaczać, że czeka nas rychłe odwrócenie trendu, jednak jest to jeden z wielu sygnałów.

Ludzie, którzy ruszyli na zakupy właśnie teraz, zapewne kierują się sobie wiadomymi przesłankami. Coś karze im wierzyć, że to już koniec spadków, i że lepszej ceny nie wyczekają. Są chciwi, gdy boją się inni. Czy jednak ich przekonania okażą się słuszne? Czy to koniec spadków? Przekonamy się zapewne w ciągu najbliższych tygodni.

fot. Eric Golub, flickr.comCC BY 2.0