System emerytalny coraz bliżej katastrofy. Czy da się jej uniknąć?

W ciągu najbliższej dekady Fundusz Ubezpieczeń Społecznych będzie wymagać od ponad 77 do nawet 109 mld zł dodatkowego finansowania z budżetu państwa – czytamy w analizie przygotowanej przez Fundację Kaleckiego. Jej autorzy podkreślają, że nawet według optymistycznych i nierealistycznych założeń ZUS, nie ma perspektyw na poprawę kondycji finansowej FUS w ramach obecnego systemu.

Czytaj także: Czy naprawdę na emeryturę musimy oszczędzać z państwem?

Z analizy „Jak uniknąć katastrofy? Perspektywy polskiego systemu emerytalnego”, przygotowanej przez warszawski think tank ekonomiczny, wynika, że dotychczasowe reformy po 1989 roku nie zagwarantowały systemowi emerytalnemu stabilności i wypłacalności. Kolejna, dotycząca zmiany wieku emerytalnego, wejdzie w życie już 1 października. Wedle danych ZUS-u, w tym dniu prawo do emerytury zyska 330 tys. osób.

Tymczasem autorzy opracowania podkreślają, że seria zmian prawnych dotyczących OFE i wieku emerytalnego, w prognozowanych warunkach demograficznych i gospodarczych, nie wpłyną w sposób decydujący na funkcjonowanie systemu w średnim okresie.

Obecny system emerytalny w Polsce jest niespójny, a kolejne zmiany legislacyjne wzmacniają poczucie tymczasowości wprowadzanych rozwiązań – tłumaczą.

Polacy będą coraz starsi

Prognozy demograficzne nie pozostawiają bowiem złudzeń: będzie nas coraz mniej. W scenariuszu podstawowym liczba mieszkańców Polski do 2030 roku spadnie o około 800 tys. osób, a w negatywnym o około 1,8 mln osób. A w perspektywie do 2060 roku populacja naszego kraju może zmniejszyć się o około 5,2 mln lub nawet o około 8,6 mln mieszkańców.

Zmianie ulegnie również struktura wiekowa ludności. Mediana z obecnego poziomu 39,6 lat do 2030 roku ma podnieść się do 45,7 lat, a w perspektywie roku 2060 – do 50,5 lat. Oznacza to, że już za 13 lat połowa mieszkanek i mieszkańców Polski będzie mieć więcej niż 45 lat. Tej zmianie towarzyszyć będzie zaburzenie proporcji między funkcjonalnymi kategoriami wieku: przedprodukcyjnego (0-17 lat), produkcyjnego (18-59/64 lat) i poprodukcyjnego (60/65 i więcej lat).

Z estymacji ZUS i Fundacji Kaleckiego wynika, że długoterminowe trendy demograficzne są dla Polski silnie negatywne. Liczba osób w wieku produkcyjnym może spaść o 6,8-8,2 mln, czyli nawet o 1/3 w porównaniu z dzisiejszymi statystykami – czytamy w analizie.

Prognoza liczby ludności Polski i mediany wieku do 2080 roku
źródło: Fundacja Kaleckiego

 

Dwie fale przejść na emeryturę

Jak wyjaśniają autorzy analizy, dane pokazują, że w pierwszej połowie XXI wieku można spodziewać się dwóch fal zwiększonej liczby osób przechodzących na emeryturę.

Pierwsza z nich ma miejsce obecnie i potrwa do 2026 roku, kiedy liczba emerytów w ramach powszechnego systemu może wynieść 6,5 mln. Druga prognozowana jest na lata 40. i ze względu na prognozowaną strukturę ludności oraz dynamikę długości życia, może skutkować stałym wzrostem grupy osób pobierających świadczenie emerytalnego do końca prognozowanego okresu.

Szczególną uwagę należy jednak zwrócić na pierwszą falę, która stanowi wyzwanie bieżące i średniookresowe. Wzrost liczby emerytów w 2017 roku dodatkowo wzmocniony jest przez wejście w życie ustawy obniżającej wiek emerytalny. Należy wziąć pod uwagę, że każda następna zmiana wieku emerytalnego wiązałaby się z kolejnym jednorazowym zwiększeniem lub zmniejszeniem liczby osób przechodzących na emeryturę w ciągu roku o około 200-300 tysięcy – tłumaczą przedstawiciele Fundacji Kaleckiego.

Prognoza liczby osób pobierających świadczenie emerytalne do 2060 roku
źródło: ZUS, Fundacja Kaleckiego

Prognozy ZUS negatywne w każdym wariancie

Zgodnie ze wskazaniami Ministra Finansów, średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług w latach 2021-2060 wynosić będzie 2,5 proc. w każdym roku, a wzrost PKB będzie liniowo spadał z 3,9 proc. w 2019 roku do 1,6 proc. w roku 2060.

Nie określono podstaw takiej prognozy, jednak można przypuszczać, że podstawą dla wyników była teoria konwergencji bezwzględnej lub założenie o zmniejszeniu się rynku wewnętrznego – tłumaczą autorzy analizy.

Ich zdaniem, wskaźniki makroekonomiczne, które nie przewidują możliwych zmian w koniunkturze zgodnych z teoriami wzrostu i cyklu gospodarczego, stanowią podstawę szacunków emerytalnych opracowanych przez ZUS. Przedstawiciele fundacji zaznaczają, że założenia i daleko idące uproszczenia prognoz powinny skutkować zwiększeniem prawdopodobieństwa pozytywnych wyników dotyczących przyszłego stanu systemu emerytalnego.

Model Ministerstwa Finansów ze stałymi wartościami liczbowymi i niewielkim zmniejszaniem się potencjału gospodarczego zapewnia bardzo dobre warunki do utrzymania równowagi również w innych obszarach wykonywania polityk rządowych. Jednak nawet w przypadku takiego nierealistycznego uproszczenia, prognozy ZUS są negatywne – podkreślają.

Na poniższym wykresie przedstawiono prognozę rocznego salda funduszu emerytalnego zdyskontowanego dla roku 2014, czyli różnicy pomiędzy wpływami a wydatkami skorygowaną o inflację.

Roczne saldo funduszu emerytalnego według szacunków ZUS zdyskontowane na 2014 r.
źródło: ZUS, Fundacja Kaleckiego

Deficyt będzie się pogłębiał

W każdym z wariantów, odnotowano spadek salda rocznego (pogłębienie deficytu) funduszu emerytalnego w latach 2018-2026. Według scenariusza optymistycznego jego najniższa przewidywana wartość wynosi -48,12 mld zł, natomiast według pośredniego: -60,53 mld zł.

Autorzy analizy podkreślają, że istnieje prawdopodobieństwo dalszych spadków w prognozie dla lat 2027-2029, nierejestrowanych w materiale ZUS. Dalszy spadek następuje bowiem w wariancie pesymistycznym, według którego w 2030 roku saldo ma wynieść -80,49 mld zł.

Oznacza to, że w perspektywie 9 lat w celu zapobieżenia wstrzymaniu wypłacania świadczeń emerytalnych każdego roku z budżetu państwa będzie musiała zostać przeznaczona kwota od 38 mld do 77,4 mld (zdyskontowanych według wartości z 2014 roku). Według uproszczonej i optymistycznej metodologii Ministerstwa Finansów wydatki budżetu państwa na emerytury mogą wzrosnąć nawet o 68 proc. – prognozują eksperci.

Skumulowane wydatki budżetu państwa na fundusz emerytalny dla całego okresu wynosić będą 384-586 mld zł. To nawet połowa wysokości zadłużenia sektora finansów publicznych, które w maju 2017 roku wynosiło około 1 biliona złotych.

Na wyniki dla okresu 2030-2060 wpłynęły przede wszystkim zmienne demograficzne. Są one jeszcze gorsze dla gospodarki niż przedstawione wyżej, jednak bliższa perspektywa załamania systemu do roku 2026 zmniejsza prawdopodobieństwo obowiązywania obecnych rozwiązań aż do roku 2060. Jednak w przypadku zachowania opisywanego systemu wydatki mogą przyjąć niespotykaną wcześniej skalę, a jednocześnie trudno oszacować skutki społeczno-gospodarcze przejścia na emeryturę pokolenia wchodzącego dzisiaj na rynek pracy – podkreślają autorzy analizy.

Co dalej z systemem emerytalnym?

Autorzy analizy podkreślają, że system emerytalny w obecnym kształcie z punktu widzenia faktycznego finansowania w coraz większym stopniu będzie zależny bezpośrednio od budżetu państwa. We wszystkich przedstawionych wariantach przewidywane jest pogorszenie salda FUS przynajmniej do roku 2026.

Prognoza salda Funduszu Ubezpieczeń Społecznych w latach 2017-2026 (mld zł)
źródło: Fundacja Kaleckiego

Jak wyjaśniają przedstawiciele Fundacji Kaleckiego, oznacza to, że w chwili obecnej nie ma żadnego scenariusza, zgodnie z którym obecny system emerytalny nie wiązałby się ze stale zwiększającym się obciążeniem dla gospodarki.

Podatność na brak płynności oraz błędy systemowe przypominają stan sprzed ostatniej reformy w 1999 roku. W poprzedniej sytuacji tego typu zdołano przeprowadzić zmiany zanim system przestał pełnić swoją funkcję. Działania kolejnych rządów w zakresie zmian w systemie emerytalnym można ocenić jako niewystarczające i nieodpowiadające na najpoważniejsze problemy – tłumaczą.

Dodają, że w ten schemat wpisują się obecne zapowiedzi rządu, związane m.in. z jednorazową pomocą dla emerytów w wysokości 1,3-1,5 tys. złotych czy podziałem pozostałych w OFE środków.

Oba przedstawione rozwiązania stanowią próbę ukrycia lub odsunięcia skutków błędów obecnego systemu. Ani jednorazowe świadczenie dodatkowe, ani stworzenie nowych funduszy podobnych do OFE nie spowodują, że deficyt w FUS przestanie się powiększać lub realna sytuacja emerytek i emerytów poprawi się na stałe – podkreślają autorzy analizy.

Emerytura obywatelska receptą na problemy?

W analizie Fundacji Kaleckiego pojawią się też rekomendacje.

Szczególnie godny rozważenia jest model zaopatrzeniowo-ubezpieczeniowy, w którym podstawą jest powszechne świadczenie gwarantowane – emerytura obywatelska. Sprawnie funkcjonujący system emerytalny oprócz silnych podstaw gwarancyjnych I filaru i instytucjonalnych II filaru (pracowniczych programów emerytalnych) powinien oferować szeroki wybór dobrowolnych i indywidualnych narzędzi oszczędzania na emeryturę w III filarze – tłumaczą autorzy.

Dodają, że wprowadzenie emerytury obywatelskiej w jednolitej wysokości związanej z minimalnym wynagrodzeniem za pracę, zmniejszy poczucie niepewności w relacjach obywatel-państwo. Jednocześnie zmniejszą się koszty administracyjne obsługi systemu.

Wydatki państwa na świadczenia emerytalne w latach 2018-2060 (mld zł według wartości z 2014 roku)
źródło: Fundacja Kaleckiego

fot. główne: cocoparisienne, pixabay.com, CC0