Pracownicze programy kapitałowe

Pracownicze Plany Kapitałowe – hity i kity

W zeszłym tygodniu rząd przedstawił założenia programu PPK, który ma uzupełnić nasze emerytury z ZUS-u. Czy warto brać udział w programie? Które jego elementy zasługują na pochwałę, a gdzie można doszukiwać się wad?

Podstawowe założenia PPK przedstawił w poniedziałek Szymon Matuszyński. Dziś skupimy się raczej na analizie rządowych propozycji. Pamiętajmy jednak, że nic nie jest przesądzone.

Obecnie Pracownicze Plany Kapitałowe są w fazie rządowego projektu ustawy, który będzie jeszcze opiniowany przez różne organizacje, a potem zaczną przy nim majstrować posłowie. Patrząc na ich oświadczenia majątkowe, wielu z nich nie ma większej wiedzy na temat finansów od swoich wyborców, ale zapewne nie powstrzyma ich to przed dorzuceniem swoich trzech groszy.

Przedmiotem analizy jest projekt przestawiony przez rząd 15 lutego 2018 r.

Czytaj także: Czy naprawdę na emeryturę musimy oszczędzać z państwem?

HIT – Program długoterminowego oszczędzania, do którego pracownicy zapisani są „z automatu”

Jako Polacy mamy śmiesznie niskie oszczędności na tle Europy. Nie tylko w wartościach bezwzględnych, ale i w relacji do PKB. Po prostu nie mamy nawyku oszczędzania. Powody są różne, a wiele racjonalnych. Jednak faktem jest, że po obniżeniu wieku emerytalnego przez obecny rząd wielu seniorów skazanych będzie na wegetację z najniższymi emeryturami. Musimy to uzupełnić pieniędzmi spoza ZUS, ale aktywne konta emerytalne (IKE, IKZE, PPE) ma niespełna 10% pracujących.

Idealnie byłoby, gdyby Polacy byli na tyle świadomi, że sami odkładają na swoją emeryturę. Jednak wiele badań ekonomii behawioralnej wskazuje, że znacznie skuteczniejszy jest program, gdzie „domyślnie” zapisany jest każdy pracownik, a składki odciągane są przez pracodawcę. Większość zatrudnionych weźmie w nim udział „siłą bezwładności”.

Czytaj także: Czy PPK to drugie OFE?

KIT – Jak mamy zaufać państwu?

Emerytura to dla wielu z nas sprawa odległej przyszłości. Dla osób zaczynających pracę to perspektywa ok. 40 lat. Z tego względu wszelkie zmiany zasad gry w trakcie rozgrywki powinny być prowadzone bardzo ostrożnie, by nie podważyć zaufania obywateli do systemu.

Tymczasem w Polsce system powszechnych emerytur nie ma nawet 100 lat (ZUS powstał w 1934 r.), a jego zmiany następują wyjątkowo często. Tylko w ciągu ostatnich dwóch dekad mieliśmy pięć poważnych, wręcz rewolucyjnych zmian: reforma emerytalna z 1999 r. („III filary”), dwie zmiany wieku emerytalnego, częściowa nacjonalizacja OFE, a teraz PPK (połączone zapewne z zupełnym rozmontowaniem OFE). O drobniejszych zmianach i licznych przywilejach i wyjątkach dla różnych grup zawodowych nie warto nawet wspominać.

Jak w tej sytuacji mamy wierzyć kolejnemu programowi rządowemu?

Na razie słyszymy zapewnienia, że to na pewno będą nasze prywatne pieniądze, ale kiedy kolejny kryzys zajrzy nam w oczy czy rząd za aprobatą Sądu Najwyższego nie uzna, że to jednak „środki publiczne”?

Po wyczynach dwóch ostatnich rządów trudno będzie przekonać Polaków, że zasady PPK pozostaną stałe w perspektywie pięciu, a co dopiero czterdziestu lat.

HIT – Wsparcie państwa, największe dla najuboższych

Uczestnicy PPK mogą liczyć na coroczną dotację od państwa w wysokości 240 zł. Dla osób lepiej zarabiających będzie to miły, ale niewielki dodatek. Jednak dla najuboższych to spora różnica. U osób zarabiających najniższą pensję krajową (2100 zł w 2018 r.) państwowy dodatek będzie stanowił ponad 1/5 całej rocznej składki. Nie jest tajemnicą, że właśnie osoby najmniej zarabiające najbardziej potrzebują takiego programu. Ustanowienie składki na takim samym, kwotowym poziomie sprawia, że ubożsi skorzystają na tym relatywnie bardziej niż zamożniejsi, a jednocześnie nie komplikuje nadmiernie programu.

KIT – Kolejne obciążenie dla budżetu

Obecnie budżet państwa ma się dobrze, ale za 2-3 lata, a najdalej za 5 lat, możemy spodziewać się kolejnego spowolnienia gospodarczego na świecie.

Tymczasem zamiast równoważyć budżet i spłacać zadłużenie, jak robią to Niemcy i Czechy, polski rząd generuje kolejne koszty. Nie są to duże pieniądze w skali całego sektora finansów publicznych. Według rządowego projektu będzie to ok. 2,5 mld zł rocznie, z czego większość weźmie na siebie Fundusz Pracy. Niemniej są to kolejne koszty bez zmniejszania wydatków w innych obszarach, np. wspomnianych przywilejów emerytalnych. Wysokość dopłat do PPK można zmienić rozporządzeniem, a więc może stać się ona jedną z pierwszych ofiar cięć w czasie spowolnienia gospodarczego.

HIT – Uniknięto błędów OFE

OFE od samego początku stanowiły przedsięwzięcie chybione i żyłę złota dla instytucji finansowych. Brak możliwości dywersyfikacji za granicą, nakaz lokowania znacznych środków w obligacje Skarbu Państwa i wreszcie horrendalne opłaty – to wszystko sprawiło, że nie dały emerytom spodziewanych korzyści.

Fundusze PPK będą mogły lokować za granicą (w krajach UE i OECD) do 30% środków. Będą miały też różne profile ryzyka, w zależności od wieku uczestników. Nie mają wymogu lokowania konkretne produkty, a opłaty za zarządzanie nie przekroczą 0,6% w skali roku, co jak na polskie warunki jest wyjątkowo niską wartością.

KIT – To pracodawcy wybiorą w jakim funduszu oszczędzamy

W przypadku OFE mogliśmy wybrać fundusz, do którego zostaniemy zapisani. Tym razem decyzję podejmie za nas pracodawca. Przy zmianie pracy, zostaniemy przypisani do funduszu wybranego przez nowego pracodawcę. Będziemy mogli tylko zdecydować, czy dotąd zgromadzone środki przenosimy do nowego PPK, czy zostawiamy w starym.

Ustawa zakazuje przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za zapisanie do konkretnego funduszu, a akwizytorzy nie będą mogli zachęcać firm do zmiany PPK. Jednak w praktyce możliwość pozyskania na raz kilku tysięcy klientów regularnie odprowadzających składki nawet przez 40 lat stwarza potężną zachętę korupcyjną. Jestem pewien, że część nieuczciwych akwizytorów będzie oferowała „zaprzyjaźnionym” decydentom podział prowizji „pod stołem”.

HIT – zastrzyk dla polskiego rynku kapitałowego

Wbrew tezom ekonomicznych dyletantów z tego i poprzedniego rządu, giełda nie jest kasynem, tylko istotnym elementem każdej gospodarki rynkowej. Środki z PPK popłyną na rynek kapitałowy, gdzie będą mogły z nich skorzystać krajowe firmy emitujące nowe akcje czy obligacje. Kapitał tańszy niż w bankach da im szansę na szybszy rozwój, a i bankom przyda się mocniejsza konkurencja na rynku.

Likwidacja OFE była bardzo bolesna dla polskiej giełdy. Indeks WIG jedynie musnął szczyty z 2007 r., a WIG20 nawet się do nich nie zbliżył (w czasie pisania tego tekstu jest na poziomach z przełomu wieków). Brak kapitału z OFE jest tu bardzo widoczny, także w postaci spadających obrotów. Stały dopływ kapitału powinien złagodzić giełdowe wahania i ułatwić długoterminowe zarabianie na akcjach najlepszych spółek. To z kolei zdopinguje krajowe firmy do przeprowadzania kolejnych emisji akcji zamiast obserwowanego ostatnio trendu do ściągania spółek z parkietu.

KIT – Wzrost kosztów pracy

Składka na PPK będzie finansowana przez pracodawcę i pracownika. To znaczy, że przy tej samej pensji brutto („na umowie”) pracownik dostanie mniej netto („na rękę”), a koszty pracodawcy („brutto brutto”) będą wyższe. Zwiększa się więc rozstrzał między tym, co musi wydać pracodawca, a co do ręki otrzymuje pracownik. Nie są to kwoty zabójcze, ale w skali dużego przedsiębiorstwa zauważalne.

Dla pracownika zarabiającego pensję minimalną udział w PPK będzie się wiązał ze spadkiem kwoty netto o 42 zł, przy zarobkach na poziomie średniej krajowej (4973 zł w styczniu 2018 w sektorze dużych i średnich firm wg GUS) spadek kwoty „na rękę” wyniesie ok. 99,50 zł.

Czy warto dołączyć do PPK?

PPK to program dodatkowego oszczędzania na emeryturę, o który ekonomiści apelowali od dawna. Relatywnie tani, korzystny zwłaszcza dla najmniej zarabiających, wspierający krajowy rynek kapitałowy, z możliwością wyjścia dla indywidualnych uczestników. Niemal zbyt dobry, by był prawdziwy.

Na tym obrazie mamy jednak dwie spore rysy. Po pierwsze to dopiero projekt. Niewykluczone, że w toku prac sejmowych pojawią się jakieś „lub czasopisma”, wypaczające sens ustawy.

Drugą, wręcz gigantyczną, rysą jest kwestia zaufania do państwa. Mówiąc wprost nie mamy absolutnie żadnych gwarancji, że przy najbliższej okazji politycy nie wyciągną ręki po zgromadzone w PPK pieniądze.

To właśnie zaufanie obywateli do państwa może okazać się kluczowe dla sukcesu nowego programu. Jak na razie ani obecny ani poprzedni rząd nie dał ku temu zbyt wielu powodów przyszłym emerytom.

fot. alfapp, pixabay.com, CC0