Okazja inwestycyjna

Niesamowita okazja inwestycyjna? Uważaj – to może być piramida!

Nie zakończyła się jeszcze sprawa Amber Gold – afery, w wyniku której blisko 19 tys. Polaków straciło łącznie 850 milionów złotych – a już na rynku funkcjonują kolejne „złote inwestycje” o bardzo wątpliwej renomie. Warto przy tej okazji pamiętać, że na złocie nie ma czegoś takiego jak „niesamowita okazja”. 

Czytaj także: 10 afer, w których Polacy tracili oszczędności

Amber Gold gwarantowało zyski na poziomie, którego nie są w stanie zagwarantować żadne inwestycje. Wynika to z faktu, że im większy zysk, tym większe ryzyko. Bitcoin przyniósł niektórym ogromne zyski, ale te zyski wynikały z faktu zaistnienia na tym rynku bańki spekulacyjnej. Wielu inwestorów zakupiło tę kryptowalutę w momencie, gdy jej cena była na szczycie, zasilając tym samym bańkę. Po tym jak bańka pękła, albo sprzedali swoje bitcoiny, odzyskując jedynie część pieniędzy, albo trzymają je nadal w nadziei, że jeszcze kiedyś osiągną cenę choć zbliżoną do tej z dnia zakupu. Co niestety jest coraz mniej prawdopodobne.

Czytaj także: Ryzyko i oszustwo – gdzie jest granica?

Mądry Polak po szkodzie

Czytaj także: Kryzys zaufania na polskim rynku kapitałowym

Dziś wielu ludzi mówi, że klientów Amber Gold zgubiła chciwość i niewiedza. To nieprawda – Marcin P. jest prawdziwym fachowcem w swojej branży. Ma bardzo duże doświadczenie. Do roku 2012, kiedy to upadło Amber Gold, Marcin P. miał na koncie 9 wyroków za oszustwa i wyłudzenia.

Zadziałała także psychologia. Klient, który zainwestuje swoje pieniądze w coś „na próbę”, tak bardzo chce wierzyć, że interes jest „czysty” i przyniesie mu zysk, że po prostu… wierzy. Wierzy i wypiera docierające do niego niewygodne sygnały. Przy okazji każdej piramidy i bańki głosy społeczeństwa dzielą się na dwie grupy: tych, którzy ostrzegają i pukają się w czoło oraz tych, którzy mówią, że ci pierwsi zazdroszczą, bo sami nie zainwestowali.

Dokładnie taki mechanizm mogliśmy obserwować w grudniu, kiedy bitcoin był na szczycie, a KNF i NBP odpalały kampanię „Uważaj na kryptowaluty”.

Czytaj także: GetBack – oszustwo czy biznesowy niewypał?

Na złocie nie ma okazji

Nie da się zagwarantować na złocie zysków, tak samo jak nie da się kupić złota za połowę czy jedną czwartą jego ceny. Złote sztabki i monety mają swoją określoną cenę, która wynika z prawa popytu i podaży. Podaż uzależniona jest od wydobycia oraz kosztów z tym związanych (im mocniej eksploatowane złoże, tym koszt wydobycia większy, więc czasem bardziej opłaca się zaprzestanie wydobycia danego złoża, niż jego dalsza eksploatacja). Na popyt wpływa szereg czynników, takich jak np. sytuacja geopolityczna, sytuacja na rynkach finansowych czy cena dolara amerykańskiego. I jeżeli ktoś oferuje zakup złotej sztabki wartej 4700 złotych za np. 1500 złotych oraz przyprowadzenie dwóch następnych klientów, to najprawdopodobniej mamy do czynienia z tzw. „schematem Ponziego”, czyli klasyczną piramidą finansową.

Czytaj także: Afera KNF – czy nasze pieniądze są bezpieczne w banku?

Na takich piramidach (podobnie jak na bańkach spekulacyjnych) da się zarobić, ale tylko do czasu. Najczęściej zyskują ci na samej górze. Zawsze na końcu pozostają poszkodowani. Ponadto warto podkreślić, że w Polsce tego typu proceder jest nielegalny. Wprowadzenie klientów w błąd, co do mechanizmu funkcjonowania struktury, w celu skłonienia ich do wniesienia środków finansowych, może wyczerpywać znamiona przestępstwa oszustwa określonego w art. 286 § 1 Kodeksu karnego. Brak adekwatnej dokumentacji (regulaminów, umów) narusza art. 311 Kodeksu karnego, zaś nielegalne zarządzanie aktywami art. 178 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi.

Czytaj także: GetBack: NIK weźmie pod lupę KNF, UOKiK i GPW

Rola instytucji państwowych

W Polsce ostrzeganiem o piramidach finansowych i innych, podejrzanych interesach, zajmuje się Urząd Komisji Nadzoru Finansowego oraz Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. KNF prowadzi listę ostrzeżeń publicznych, na które wpisywane są podmioty, wobec których zostało wszczęte postępowanie karne. UOKiK stoi na straży konsumentów oraz uczciwej konkurencji na rynku. W swoich komunikatach Prezes UOKiK również informuje o podmiotach, wobec których prowadzone jest postępowanie.

Warto przy tym podkreślić, że samo ostrzeżenie czy informacja o prowadzonym postępowaniu nie oznacza jeszcze winy. Podmioty te w dalszym ciągu prowadzą działalność, więc tak naprawdę to od klientów zależy, czy będą oni – wbrew ostrzeżeniom, na własną odpowiedzialność – korzystać z usług danej firmy.

Czytaj także: Bezpieczne jak w banku? Nie po GetBack

Photo by Ruthson Zimmerman on Unsplash