Ile można zarobić na wynajmie mieszkania?

Polska jest jednym z tych krajów Unii Europejskiej, w których ceny nieruchomości rosną najszybciej. Coraz większą popularnością cieszy się też inwestowanie w mieszkania na wynajmem – eksperci z firmy Deloitte policzyli, ile można na tym zarobić.

Przygotowany przez Deloitte raport „Property Index. Overview of European Residential Markets” bada sytuację na rynku nieruchomości w osiemnastu krajach Unii Europejskiej oraz w Izraelu. Wynika z niego, że w 2016 roku średnia cena metra kwadratowego mieszkania w Polsce wynosiła 1 212 euro, czyli o blisko 10 procent więcej niż rok wcześniej. Taniej jest na Węgrzech i Portugalii. Najdroższe nieruchomości znajdziemy we Francji, Izraelu, Irlandii i Wielkiej Brytanii, gdzie za metr kwadratowy trzeba zapłacić średnio prawie cztery razy więcej.

Czytaj także: Inwestycje rentierskie

Poprzedni rok był dobry dla sektora nieruchomości. W 2016 roku w Polsce ponownie zanotowano rekordową sprzedaż nowych mieszkań. W sześciu największych aglomeracjach w tym czasie sprzedano 61,6 tys. mieszkań, podczas gdy rok wcześniej było to 58,2 tys. Aktywność ta mogła wynikać m.in. zbliżania się do końca programu Mieszkanie dla Młodych. Nowy program rządowego wsparcia Mieszkanie Plus, ma na celu zmianę struktury posiadania mieszkań w Polsce, jakkolwiek podtrzyma koniunkturę w sektorze budowlanym – komentuje Marta Kamionowska, dyrektor w Dziale Doradztwa Finansowego Deloitte.

Nasz kraj, jeśli chodzi o wzrosty cen nieruchomości, jest w europejskiej czołówce. Szybciej drożeją mieszkania tylko w Słowenii (26,5 proc.) i Danii (10,8 proc.), a w takim samym tempie jak w Polsce (9,7 proc.) – na Węgrzech. Zupełnie inaczej sytuacja wygląda w Wielkiej Brytanii (spadek cen o 9 procent, związany z deprecjacją funta) czy we Włoszech (-1,5 proc.).

Ile można zarobić na wynajmie?

Najczęściej mieszkania wynajmują Niemcy – u naszych zachodnich sąsiadów udział mieszkań pod wynajem w stosunku do wszystkich lokali to 54,3 procent. W Polsce ten wskaźnik wynosi 15,3 procent i – jak podkreślają eksperci – rynek wynajmu dynamicznie rozwija się w naszym kraju.

Poszukiwanie nowych produktów inwestycyjnych przez inwestorów instytucjonalnych, wzrastająca mobilność społeczeństwa oraz stopniowe odchodzenie od stereotypu mieszkania na własności stają się czynnikami rozwoju segmentu mieszkań na wynajem– mówi Marta Kamionowska.

Jak wyliczają autorzy badania, na najwyższy zysk z wynajmu (8,9 proc.) mogą liczyć właściciele mieszkań w duńskim mieście Odense oraz w Budapeszcie (7,9 proc.). Eksperci podkreślają, że również polskie miasta wypadają pod tym względem bardzo korzystnie.

Zysk netto (stosunek rocznego przychodu z najmu pomniejszonego o koszty eksploatacji do łącznego kosztu zakupu i adaptacji mieszkania) w Warszawie w 2016 roku wyniósł średnio 6 procent, w Krakowie 6,6 proc., Łodzi 7,2 proc. a we Wrocławiu 7,4 procent.

Inwestycje w nieruchomości na przełomie ostatnich dziesięcioleci generowały stały i stabilny zysk. Z drugiej strony nie należy zapominać, że najważniejszym czynnikiem decydującym o powodzeniu inwestycji jest jej lokalizacja – wyjaśnia Maciej Krasoń, partner w Dziale Audit & Assurance Deloitte.

Polacy wciąż chętnie biorą kredyty hipoteczne

Eksperci, biorąc pod uwagę wysokość średniej rocznej pensji brutto w danym kraju, wyliczyli, że najszybciej na własne mieszkanie mogą sobie pozwolić Holendrzy. Już po czterech latach i czterech miesiącach pracy byłoby ich stać na 70-metrowe lokum. Z kolei Polacy musieliby swoją pensję w całości odkładać przez prawie osiem lat.

Należy pamiętać, że faktyczna siła nabywcza w zależności od obciążeń pensji brutto w różnych krajach może się różnić, jednak dla potrzeb tego badania przejęto założenie, które umożliwia porównanie – tłumaczą autorzy badania.

Podkreślają, że ważnym wskaźnikiem na rynku nieruchomości jest zadłużenie związane z zaciąganiem kredytów hipotecznych i porównaniem ich wolumenu do PKB. Wartości tego wskaźnika w poszczególnych krajach znacznie od siebie odbiegały.

Państwem o najniższym poziomie zadłużenia była Słowenia (23,8 proc.). Kraje regionu Europy Środkowej: Polska, Czechy oraz Węgry znalazły się w grupie państw wraz Włochami i Austrią, w których poziomy zadłużenia uplasowały się poniżej 50 procent. W przypadku Polski jest to poziom 34,6 procent. Najwyższe zadłużenie – blisko 200 proc. – zaobserwowano na stabilnych i nasyconych rynkach mieszkaniowych Holandii i Danii, gdzie funkcjonują sprawne systemy hipoteczne.

Pomimo wprowadzenia zaostrzenia warunków przyznawania kredytów, nakazujących posiadanie 20 proc. wkładu własnego, w 2016 roku wartość przyznawanych kredytów hipotecznych nie była niższa niż rok wcześniej. Inwestycje w mieszkania są wciąż ważnym elementem rynku inwestycyjnego w Polsce i na razie nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić – mówi Maciej Krasoń.

Na najniższe (1,77 proc.) oprocentowanie kredytów hipotecznych mogą liczyć Czesi. W przypadku Polaków było to średnio 4,6 procent, a z najwyższym, bo w wysokości 6,5 proc., oprocentowaniem musieli liczyć się Węgrzy.

fot. Photo-Mix, pixabay.com, CC0