Lokaty, giełda, fundusz, złoto – jak zorganizować regularne oszczędzanie

Zarabiasz więcej niż wydajesz? Planujesz regularnie odkładać pewną kwotę zarobków? Brawo! Takich ludzi w Polsce wciąż jest za mało. Ale skoro już do nich dołączyłeś (lub dołączyłaś) to warto zastanowić się nad formą, jaką powinno przyjąć Twoje regularne oszczędzanie.

Czytaj także: Dlaczego warto oszczędzać?

Jedną z podstaw ekonomii jest stwierdzenie, że ludzkie potrzeby są nieograniczone. Innymi słowy: nie ma takiej ilości pieniędzy, której nie bylibyśmy w stanie przepuścić. Dlatego regularne oszczędzanie zawsze wiąże się z dyscypliną i wyrzeczeniem. Naturalnie znacznie łatwiej oszczędzać osobie, która zarabia 10 tys. zł miesięcznie, niż samotnej mamie z dwójką dzieci, która dostaje 1,5 tys. zł na rękę. Niemniej nawet najlepiej zarabiający mogą wpaść w pętlę długów, a osoby pozornie ubogie potrafią odłożyć kilka groszy na czarną godzinę.

W Polsce po latach ubóstwa wciąż odczuwamy ogromną potrzebę konsumpcji, a liczne wstrząsy finansowe sprawiły, że wiele osób, zwłaszcza starszych, podejrzliwie podchodzi do regularnego i długoterminowego oszczędzania.

Wiele się mówi o gospodarczym doganianiu przez Polskę zachodu. Polacy i polskie firmy wiele dobrego zrobiły w tym kierunku przez ostatnie ćwierć wieku. Jednak PKB to nie wszystko. Produkujemy już niemal tyle samo co Grecy czy Hiszpanie, ale pod względem kapitału zakumulowanego przez obywateli posiadamy znacznie mniej niż mieszkańcy tych „ubogich” krajów europejskich. Wg Eurostatu na koniec 2014 r. oszczędności Polaków wynosiły równowartość 93% PKB. Grecy mają „zachomikowane” 138% ich PKB, a Hiszpanie aż 186,5. Nie mówiąc już o Holendrach, których oszczędności są ponad trzykrotnie wyższe niż ich roczny PKB.

Dlatego regularne oszczędzanie to wręcz nasz patriotyczny obowiązek, bo społeczeństwo posiadające oszczędności jest mniej wrażliwe na wstrząsy ekonomiczne i kryzysy gospodarcze.

Czytaj także: Inflacja i niskie stopy procentowe. Jak chronić oszczędności?

Magia procenta składanego

Regularne, długoterminowe oszczędzanie, pozwala korzystać z procenta składanego. Co to za zwierz? Chodzi po prostu o odsetki od odsetek. Załóżmy, że wpłacamy do banku 100 zł na 10% rocznie z coroczną kapitalizacją. I tak, wiem, że takich odsetek obecnie nie dostaniemy, ale chodzi o pewien przykład. 10% od 100 zł to 10 zł. I tyle dostaniemy po pierwszym roku. Ale po drugim dostaniemy więcej niż 10 zł. Pracują już zdobyte odsetki, więc zyskujemy 10% ze 110 zł, co daje nam 11 zł. Po trzecim roku odsetki wyniosą 12,1 zł. I tak dalej.

Warto jednak pamiętać o dwóch kwestiach. Po pierwsze procent składany działa tylko w przypadku produktów o regularnej kapitalizacji, czyli głównie produktów finansowych. Po drugie jego magia jest czasami przereklamowana. Tak naprawdę działa głównie w przypadku naprawdę długoterminowego oszczędzania, czyli 20 lat i dłużej – głownie w przypadku oszczędzania na dodatkową emeryturę.

Teraz przyjrzyjmy się różnym sposobom na regularne oszczędzanie. Zakładam, że do dyspozycji mamy stałą, niewielką kwotę: 400 zł miesięcznie. Oszczędzamy długoterminowo, ale mówimy o horyzoncie ok. 10 lat, czyli raczej pieniądze na życiowy start dla dzieci właśnie rozpoczynających podstawówkę niż na własną emeryturę.

Zakładana kwota sprawia, że niektóre formy będą nieopłacalne, a inne w ogóle poza zasięgiem. Trudno mi sobie wyobrazić regularne, comiesięczne inwestowanie w nieruchomości. Jeśli możesz co miesiąc kupić kawalerkę, to ten artykuł nie jest dla Ciebie 🙂

Lokaty bankowe

Najprostsza forma oszczędzania, ale niekoniecznie najlepsza. Z przyczyn praktycznych w grę wchodzą głównie konta oszczędnościowe, na które możemy wpłacać dowolne kwoty pieniędzy. Są one oprocentowane nieco niżej od lokat, które jednak z reguły mają minimalny próg wejścia. Ostatnio najczęściej jest to tysiąc złotych.

Największym plusem lokat jest ich względne bezpieczeństwo. Wkłady do wysokości 100 tys. euro są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, choć warto pamiętać, że jeśli zawali się jeden z największych banków w Polsce to środków w funduszu nie wystarczy. A co dopiero jak upadnie kilka.

W ostatnich latach lokaty i konta oszczędnościowe przestały być opłacalnym sposobem oszczędzania. Ich oprocentowanie jest mikroskopijne, z ledwością przekracza inflację, a gdy odliczy się podatek Belki, to trzymanie pieniędzy w banku staje się niewiele bardziej opłacalne od trzymania ich w skarpecie. O ile regularne odkładanie na konto oszczędnościowe nie wymaga wiele uwagi, o tyle przy lokatach trzeba pilnować daty ich zakończenia, bo wiele banków po tym dniu przerzuca nasze fundusze na nieoprocentowane konto techniczne i czeka na nową dyspozycję.

Obligacje

O inwestowaniu w obligacje pisałem w tekście „Inwestowanie w obligacje„, więc po szczegóły odsyłam do niego.

Jeśli chodzi o regularne oszczędzanie w obligacjach korporacyjnych, jest to bardzo trudne. Przede wszystkim dlatego, że wciąż niewiele jest emisji dostępnych dla inwestorów indywidualnych, a nawet wówczas mamy do czynienia ze stosunkowo wysokim progiem wejścia (od 1 tys. zł w górę).
Znacznie łatwiej oszczędzać w Obligacjach Skarbu Państwa, czyli regularnie pożyczać Ojczyźnie. Są tu niestety dwie wady. Po pierwsze obligacje te nie są lepiej oprocentowane niż lokaty bankowe, a czasem nawet gorzej.

Po drugie od pewnego czasu utrudnione jest wyjście z inwestycji przed terminem. Za każdą sprzedaną przed terminem obligację pobierana jest przez Skarb Państwa opłata w wysokości 2 zł, choć nie więcej niż narosłe dotąd odsetki. Przy obecnym oprocentowaniu obligacji oznacza to pożegnanie się z ok. półtorarocznymi odsetkami. Oznacza to, że nie warto oszczędzać z Ministrem Skarbu, jeśli nie mamy pewności czy nie będziemy potrzebowali pieniędzy przed terminem zapadalności obligacji.

Fundusze inwestycyjne

Regularne oszczędzanie w funduszach inwestycyjnych ma ogromną zaletę: pozwala uśrednić ryzyko. Co to znaczy? Otóż kupując co miesiąc jednostki tego samego funduszu część kupimy „na górce”, część „w dołku”, co w długim okresie pozwala uniezależnić się od krótkoterminowych wahań kursów.
Niestety ma to też poważne wady. Po pierwsze ryzyko. Większość funduszy wiąże się z mniejszym lub większym ryzykiem inwestycyjnym. Trzeba naprawdę stalowych nerwów, by regularnie kupować kolejne jednostki, gdy kursy spadają w dół.

Po drugie koszty. Niestety polskie fundusz są jednymi z najdroższych w Europie, a każda wpłata to konieczność wniesienia opłaty manipulacyjnej (choć można jej uniknąć).

Po trzecie dobór właściwego funduszu. Tutaj pomocą mogą służyć wyspecjalizowane fundusze, skrojone pod konkretny horyzont czasowy, jednak właściwe dobranie poziomu ryzyka do własnych preferencji wymaga sporo umiejętności.
Więcej o funduszach inwestycyjnych w tekście „ABC funduszy inwestycyjnych„.

Giełda

Regularne inwestowanie na giełdzie daje podobne korzyści jak w przypadku funduszy: uśrednienie ceny zakupów. Jednak ogromna zmienność giełdy wymaga stałego zaangażowania i aktywnego zarządzania pieniędzmi, na co mało kto ma czas.

Ponadto każdy zakup na GPW obciążony jest prowizją, która jest znacznie wyższa w przypadku drobnych operacji, tzn. poniżej 500 zł, co sprawia, że koszty dla naszego przykładu są znacząco wyższe.

Jeśli oszczędzamy na konkretny cel warto pamiętać, że giełda wiąże się z dużym ryzykiem i jeśli akurat będzie w dołku, gdy przyjdzie czas na likwidację inwestycji, to na całej zabawie możemy nawet stracić.

Więcej o giełdzie w tekście „Giełda w pytaniach i odpowiedziach„.

fot. pixabay.com