kryzys grecki

Kryzys Grecki – co należy robić?

Sytuacja w Grecji staje się coraz poważniejsza. Głównymi aktorami na scenie są politycy i finansiści, dużo mówi się o konsekwencjach makroekonomicznych i geopolitycznych. Jak jednak powinniśmy reagować my, zwykli Polacy?

Co się dzieje w Grecji?

Kryzys grecki nie jest niczym nowym. Ten kraj ma problemy od wybuchu kryzysu finansowego w 2008 r., gdy okazało się, że cały ich budżet to kreatywna księgowość, a ich zadłużenie jest kolosalne. Już wówczas de facto zbankrutowali (wierzyciele zgodzili się na redukcję zobowiązań), a spłata reszty długów i bieżąca płynność budżetu została zapewniona przez „kroplówkę”, czyli ratunkowe pożyczki, na które złożyły się kraje strefy euro (Europejski Bank Centralny) i Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Warunkiem pomocy były gruntowne reformy Grecji, polegające głównie na podwyżkach podatków, obniżce płac w budżetówce i emerytur oraz prywatyzacji.

Czytaj także: Czy Polska zbankrutuje podczas kolejnego kryzysu?

W styczniu 2015 r. wybory wygrała SYRIZA, koalicja lewicowych i skrajnie lewicowych partii, które sprzeciwiały się dalszemu zaciskaniu pasa. Popularność zyskali obwiniając za kryzys instytucje finansowe, a nie rozpasane życie na kredyt, które tak naprawdę jest źródłem greckich problemów. Jednak SYRIZA nie znalazła cudownego sposobu na uzdrowienie gospodarki, a zniecierpliwiona Europa naciskała na kolejne reformy, grożąc odcięciem finansowania. W napiętej sytuacji Grecy zaczęli wypłacać pieniądze z banków, których płynność finansową podtrzymywały jedynie środki ze specjalnego funduszu płynnościowego, oczywiście finansowanego przez europejskich podatników.

W ostatnią niedzielę (28 czerwca) premier Grecji w orędziu do narodu powiedział, że „propozycje [europejskie] stanowią upokorzenie dla narodu greckiego”. 5 lipca Grecy mają zagłosować nad propozycjami UE, MFW i EBC. W obecnej sytuacji na pewno to odrzucą. Jak zachowa się w tej sytuacji Europa?

W Grecji nie działają banki, do 6 lipca zamknięta jest giełda. Z bankomatów można wyciągnąć najwyżej 60 euro na osobę (restrykcje nie dotyczą osób z zagranicznymi kartami płatniczymi), przelewy bankowe są możliwe tylko między greckimi podmiotami, zakazany jest transfer pieniędzy za granicę.
Co w tej sytuacji powinniśmy zrobić?

Czytaj także: Kryzys Subprime, czyli jak zadłużenie ubogich Amerykanów wstrząsnęło światem

Jestem w Grecji

Jesteś w Grecji na wakacjach lub w jakimś innym celu? Przede wszystkim zaopatrz się w gotówkę jak najszybciej. Póki co z kartą z polskiego banku możesz wyciągnąć z bankomatów więcej gotówki, zakładając, że znajdziesz bankomat, w którym jest jeszcze gotówka. Musi to być kwota, która umożliwi ci powrót do kraju. Musisz się liczyć z tym, że w każdej chwili twoja karta może stać się bezużyteczna, a zrobienie przelewu bankowego niemożliwe.

Chwilowo w Grecji, zwłaszcza w kurortach, jest jeszcze spokojnie, ale w każdej chwili może to się zmienić. Jeśli Grecja szybko nie dojdzie do porozumienia z partnerami, rządowi w Atenach może zabraknąć pieniędzy na wypłatę emerytur czy pensji. Nie ma możliwości, by dodrukować pieniądze, więc jeśli nie dostanie ich zza granicy, to nie otrzyma ich w ogóle. Brak pensji może wywołać zamieszki, zwłaszcza że sytuacja w Grecji jest napięta od wielu lat, a bezrobocie wśród młodych Greków przekracza 50%.

Mało prawdopodobne, by agresja Greków zwróciła się przeciwko turystom, bo rozumieją, że tylko turystyka może zapewnić im jakieś dochody. Niemniej jednak w nadchodzących dniach może się tam zrobić niebezpiecznie i warto jak najszybciej opuścić ten kraj.

Czytaj także: Kryzys Subprime w Europie

Zamierzam wyjechać do Grecji

Polski MSZ jak na razie nie odradza wyjazdów. Dla Grecji zostało wydane oficjalne ostrzeżenie, ale ma najniższy stopień („Zachowaj zwykłą ostrożność”), a w jego treści czytamy: „Z uwagi na możliwość występowania czasowych ograniczeń w wypłacaniu waluty w bankomatach oraz bankach osobom udającym się do Grecji Ministerstwo Spraw Zagranicznych zaleca również zaopatrzenie się w dodatkowe środki płatnicze w postaci gotówki.

Jeśli macie możliwość zrezygnowania z wakacji w Grecji, warto to zrobić. Kiedy sytuacja się uspokoi, Grecja najprawdopodobniej będzie miała własną walutę, wartą znacznie mniej od euro, a ceny w stosunku do złotówki będą znacznie niższe.

Prowadzę z Grekami interesy

Dla ciebie najgorszą wiadomością jest całkowity zakaz transferów środków finansowych za granicę. Jeśli masz w Grecji kontrahentów, nie będą mogli ci zapłacić za towary czy usługi. Kontakty biznesowe z Grecją są w tej chwili obciążone znacznym ryzykiem, przede wszystkim walutowym. Zapewne znajdujemy się u progu fali bankructw, a Grecja przyjmie nową walutę. Jej wartość oraz zasady rozliczeń międzynarodowych to w tej chwili wielka niewiadoma. Najlepiej wycofać się z interesów z Grekami jak najszybciej, do czasu unormowania sytuacji.

Oczywiście jak zwykle czasy przełomów to okazja dla osób z apetytem na ryzyko, ale w tym wypadku ryzyko najprawdopodobniej przekracza potencjalne korzyści.

Czytaj także: Jak przygotować się na kryzys?

Nie mam nic wspólnego z Grecją

Nawet jeśli nie planujesz wyjazdu do Grecji, a twoje związki z tym krajem ograniczają się jedynie do sera feta i oliwek w lodówce, odczujesz konsekwencje tego kryzysu.

Na szczęście nie grozi nam już tsunami finansowe, jak w 2008 r. Większość instytucji pozbyła się toksycznych greckich obligacji, które obecnie znajdują się w rękach EBC, MFW i wyspecjalizowanych, ryzykownych funduszy inwestycyjnych. To oznacza, że nawet bankructwo Grecji nie pociągnie za sobą fali bankructw europejskich banków.

Należy się jednak liczyć z paniką na rynkach finansowych, której początki obserwujemy od poniedziałkowego poranka. Giełdy tracą, a inwestorzy uciekają od ryzykownych inwestycji. Niestety wśród tych inwestycji jest również złotówka, która traci w stosunku do wszystkich głównych walut. To może oznaczać przejściowy wzrost cen towarów importowanych, a przede wszystkim rat kredytów walutowych.

Co zrobić w tej sytuacji? Dużo zależy od tego, jak zostanie rozwiązany kryzys grecki, a przede wszystkim jak szybko do tego dojdzie. Przede wszystkim jednak nie panikuj. Nie sprzedawaj w panice akcji, a zwłaszcza funduszy inwestycyjnych. Jeśli złożysz zlecenie sprzedaży jednostek funduszu dzisiaj, zostanie ono zrealizowane najprawdopodobniej pod koniec tygodnia, w apogeum paniki.

Posiadacze kredytów walutowych powinni się upewnić, że posiadają dochody lub oszczędności wystarczające, by przez pewien czas spłacać wyższe raty. Zapewne początkowo sytuacja będzie bardziej dramatyczna, podobnie jak w dniu, kiedy Bank Szwajcarii przestał bronić franka. Jednak podobnie jak wówczas, tak i teraz sytuacja za jakiś czas się unormuje, choć kilkuprocentowy wzrost kosztów takiego kredytu w krótkim i średnim terminie wydaje się nie do uniknięcia.

Co można zrobić, żeby nie dać się zaskoczyć podobnymi wydarzeniami w przyszłości? Na pewno znacie naszą odpowiedź: zdywersyfikujcie swój portfel o twardą, materialną inwestycję, której nie straszne zawirowania na rynkach – złoto, srebro czy inne metale inwestycyjne. Pamiętaj również o dywersyfikacji ryzyka i ograniczeniu najbardziej ryzykownych inwestycji, przynajmniej póki sytuacja się nie unormuje.

Czytaj także: „Zielona wyspa” – Kryzys Subprime w Polsce

Fot. Atlantios, Pixabay.com, CC0