KNF i NBP ostrzegają przed kryptowalutami. Jest przed czym?

Pod koniec minionego tygodnia Komisja Nadzoru Finansowego i Narodowy Bank Polski wydały wspólne ostrzeżenie dotyczące wirtualnych walut nazywanych potocznie „kryptowalutami”. I choć bitcoiny czy litecoiny nie są przecież na rynku czymś nowym, wspólny komunikat przygotowany przez te instytucje nie jest dziełem przypadku.

Czytaj także: Afera KNF – czy nasze pieniądze są bezpieczne w banku?

Trudno jednoznacznie ocenić, co było bezpośrednią przyczyną publikacji takiego ostrzeżenia właśnie teraz i w takiej formie. Niezależnie jednak od naszej indywidualnej interpretacji, takie posunięcie KNF i NBP zawsze jest zasadne. Choć w tym przypadku jest ono skierowane nie tyle do tych, którzy aktywnie uczestniczą w obrocie tymi walutami, a tych, którzy mogliby wpaść na pomysł np. przeniesienia części posiadanych przez siebie aktywów z depozytów bankowych właśnie w świat pieniędzy wirtualnych.

Czytaj także: Ryzyko i oszustwo – gdzie jest granica?

Warto w tym miejscu podkreślić zdecydowanie większą niż do tej pory aktywność na polu ostrzeżeń i w kontekście komunikacji z uczestnikami rynków finansowych przede wszystkim KNF. Nowa strona internetowa tej instytucji w porównaniu z poprzednią wersją robi piorunujące wrażenie. Cieszy, że już na samym początku po wejściu na www.knf.gov.pl atakuje nas bodaj najważniejszą, z punktu widzenia klientów, prowadzoną przez KNF inicjatywą – listą ostrzeżeń. KNF pochwaliła się także aplikacją KNF alert, w tym jednak przypadku sprawa ma się już nieco gorzej…

Wracając jednak do ostrzeżenia w odniesieniu do wirtualnych walut, na uwagę zasługuje na pewno całość tego oświadczenia, warte przytoczenia jest z pewnością kilka punktów:

Obrót „walutami” wirtualnymi w Polsce nie narusza prawa krajowego ani unijnego. Posiadanie „walut” wirtualnych wiąże się jednak z wieloma rodzajami ryzyka, których użytkownicy powinni być świadomi, zanim zdecydują się zainwestować swoje środki finansowe.

Czytaj także: Adam Glapiński: polski system finansowy jest stabilny i bezpieczny

Rzeczywiście powyższe stwierdzenie jest niezwykle istotne i warte podkreślenia – wirtualne waluty nie naruszają prawa, ale nie są wolne od ryzyk, a KNF i NBP dość dokładnie je definiują:

  • Ryzyko związane z możliwością utraty środków z powodu kradzieży. „Waluty” wirtualne mogą być przedmiotem kradzieży, np. w wyniku cyberataku na podmiot prowadzący wymianę „walut” wirtualnych lub infrastrukturę użytkownika.
  • Ryzyko związane z brakiem gwarancji. Środki utrzymywane w „walutach” wirtualnych nie są gwarantowane przez Bankowy Fundusz Gwarancyjny, gdyż nie są one depozytami bankowymi.
  • Ryzyko związane z brakiem powszechnej akceptowalności. „Waluty” wirtualne nie są powszechnie akceptowalne w punktach handlowo-usługowych. Nie są też prawnym środkiem płatniczym ani walutą.
  • Ryzyko związane z możliwością oszustwa. Niektóre oferowane formy inwestowania w „waluty” wirtualne mogą mieć charakter piramidy finansowej, co – dodatkowo ze względu na opisane wyżej specyficzne rodzaje ryzyka – może w krótkim czasie doprowadzić do utraty środków finansowych inwestora.
  • Ryzyko związane z dużą zmianą ceny. Dotychczas ceny „walut” wirtualnych charakteryzowały się wysoką zmiennością. Pojedyncze transakcje „walutami” wirtualnymi mogą istotnie wpływać na kształtowanie się ceny.

Trudno z treścią tego ostrzeżenia się nie zgodzić. KNF i NBP dodają jeszcze jedną, dość istotną sprawę w kontekście potencjalnych zagrożeń, które chyba jak nigdy w dzisiejszych czasach jest aktualne:

Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego wskazują również, że instytucje finansowe powinny zachować szczególną ostrożność w zakresie podejmowania i prowadzenia współpracy z podmiotami prowadzącymi obrót „walutami” wirtualnymi, w szczególności w odniesieniu do ryzyka wykorzystania tych podmiotów do prania pieniędzy oraz finansowania terroryzmu.

Rolą takich instytucji jak KNF czy NBP jest również ostrzegać. I być może wyciągnęły one wnioski z nie tak wcale odległej historii, kiedy to w procesie ostrzegania ewidentnie zawiodła komunikacja z rynkiem. Aczkolwiek absolutnie nie należy w jakimkolwiek stopniu porównywać afery Amber Gold z bitcoinami. Pamiętać jednak warto – wszystko co pozostaje poza nadzorem odpowiednich instytucji, budzić może (ale nie musi) nasze uzasadnione obawy. A na pewno powinno nas zmotywować go głębszej analizy danego zagadnienia – w tym przypadku bitcoinów.

Z drugiej jednak strony pamiętajmy, że choć kryptowaluty nie podlegają kontroli banku, komisji czy innego organu nadzoru, zaczynają coraz bardziej zyskiwać na znaczeniu. Żeby się o tym przekonać, nie trzeba daleko szukać. Wystarczy, że złożymy zamówienie w portalu Pyszne.pl, gdzie otrzymamy propozycję opłacenia zamówienia właśnie bitcoinami.

fot. Michael Wuensch, pixabay.com, CC0