Koronawirus

Koronawirus może wywołać kryzys. Donald Trump zachowa urząd

Historia pokazuje, że za poważnymi kryzysami najczęściej stoją tzw. „czarne łabędzie”, a więc czynniki, których kompletnie nikt się nie spodziewał. Takim właśnie „czarnym łabędziem” według niektórych (chociażby agencji ratingowej Moody’s) może się okazać koronawirus, który już teraz powoduje spore szkody w gospodarce.

Mysaver poleca:

Postęp wirusa 2019-nCoV są zatrważające. W poniedziałek 10 lutego liczba zakażonych wynosiła już 40 tysięcy, zaś zmarłych 910. Równie zatrważające są efekty uboczne niebezpiecznego wirusa. Miliony Chińczyków nie opuszcza swoich mieszkań, a tysiące fabryk nie pracuje. Już teraz o opóźnieniach w dostawach informują takie firmy jak Huawei, Xiaomi, Lenovo czy ZTE, zaś z chińskich giełd uciekają inwestorzy – w ubiegły poniedziałek indeks Shanghai Composite spadł o 8,7 proc., zaś z parkietu „wyparowało” 420 miliardów dolarów.

Do walki z tymi ubocznymi efektami koronawirusa oraz deprecjacją juana ruszył Ludowy Bank Chin, który dla zapewnienia płynności wypuścił na rynek równowartość 173 miliardów dolarów. Jedyne spółki, które zyskały na epidemii wirusa, to spółki farmaceutyczne.

Chiny są obecnie drugą gospodarką świata (trzecią, jeśli liczyć UE jako całość). Gdyby w państwie środka doszło do poważniejszego załamania gospodarczego, konsekwencje dla całego świata mogłyby być porównywalnie dotkliwe, jak skutki kryzysu z 2008 roku. Nie można zatem wykluczyć, że wraz z rozwojem sytuacji, poziom niepokoju będzie wzrastał, a kapitał będzie poszukiwał bezpieczeństwa.

Donald Trump pozostaje na stanowisku

Poziom niepokoju został za to nieco rozładowany w USA. Senat odrzucił w środę dwa artykuły impeachmentu, decydując zatem, że Donald Trump pozostanie prezydentem. Wynik ten jest zgodny z tym, czego można się było spodziewać – w Senacie większość ma Partia Republikańska, której członkiem jest Donald Trump. Jedynym Republikaninem, który uważał, że Donald Trump jest winny nadużycia władzy, był Mitt Romney.

Do usunięcia Donalda Trumpa ze stanowiska potrzebne było dwie trzecie głosów (67). Demokratom zabrakło 19 głosów.

Inflacja i stopy procentowe w Polsce

Rada Polityki Pieniężnej podjęła decyzję o pozostawieniu stóp procentowych bez zmian (stopa referencyjna na poziomie 1,5 proc.). Choć inflacja w grudniu osiągnęła poziom 3,4 proc. (przy celu inflacyjnym 2,5), przewodniczący RPP Adam Glapiński jest zdania, że inflacja urośnie w pierwszym półroczu 2020 roku najwyżej o 0,1 pkt. proc., a w drugiej połowie zacznie spadać.

Podobnego zdania jest inny członek RPP Eryk Łon, który uważa, że warto utrzymać stopy procentowe na obecnym, niskim poziomie, by stymulować gospodarkę, ale także by utrzymywać inflację pod kontrolą.

Jedynym członkiem RPP, który przedstawia skrajnie inną opinię jest Kamil Zubelewicz. Jego zdaniem stopa podstawowa powinna zostać podniesiona do poziomu 2 proc., w celu uniknięcia nadmiernego wzrostu cen i wahań cyklu koniunkturalnego.

Wzrosty cen w 2019 roku – w szczególności cen żywności – spowodowane były m.in. przez czynniki pogodowe, które wpłynęły na ceny płodów rolnych. Problemem jest także drożejąca energia elektryczna, która jest niezbędna m.in. przy produkcji żywności. W tym roku dochodzą także dodatkowe obciążenia dla przedsiębiorców, jak skokowy wzrost płacy minimalnej czy koszty związane z Pracowniczymi Planami Kapitałowymi. Jeżeli jeszcze do tego lato będzie równie gorące, jak ubiegłoroczne, trudno oczekiwać, aby inflacja spadła.

Złoto i srebro

Sytuacja na rynku metali szlachetnych wydaje się być stabilna. Choć istnieje wiele przesłanek ku temu, by twierdzić, że cena złota będzie rosła (spowolnienie gospodarcze, koronawirus, pęczniejąca bańka na Wall Street), istnieje także szereg czynników, które mogą działać w odwrotnym kierunku, co pokazuje raport Światowej Rady Złota podsumowujący rok 2019.

Jednym z największych rynków dla złota są Chiny. Deprecjacja juana i spowolnienie gospodarcze (a może i kryzys) mogą spowodować, że Chińczycy zaczną wyprzedawać swoje złoto, co przyhamuje wzrost jego ceny – tak było w 2019 roku, kiedy to z uwagi na rosnące ceny, popyt w Chinach malał.

Jednocześnie po drugiej stronie świata, popyt na złoto w postaci fizycznej malał na rzecz popytu na fundusze ETF zasilane złotem oraz kontrakty terminowe – te notowały historyczne maksima (trend ten kontynuowany jest w styczniu). Cena złota w 2020 roku może rosnąć, ale może także być względnie stabilna w USD, w zależności od tego, jak rozwinie się sytuacja z wyborami prezydenckimi, decyzjami FED oraz Wall Street.

Z kolei zupełnie inaczej wygląda sytuacja, jeżeli spojrzymy na złoto przez pryzmat polskiego złotego. Znajdujemy się w momencie, w którym złoto znajduje się na historycznych maksimach (co ważne – srebro nie!), co nie znaczy jednak, że nie może ono dalej rosnąć. Czynnikiem, który mógłby podbić znacząco cenę złota w PLN jest inflacja, która – wbrew oczekiwaniom RPP – mogłaby wymknąć się spod kontroli, chociażby pod wpływem upalnego lata. Chronienie wartości pieniądza w warunkach niesprzyjającego otoczenia ekonomicznego to jedna z podstawowych funkcji złota.

Fot. CDC on Unsplash