Kazachstan

Kazachstan: Czarny koń rynku złota

Choć dzięki raportom WGC możemy zauważyć wyraźnie, że Chiny i Rosja wyraźnie nabywają znaczące ilości złota, przez długi czas uwadze umykał inny kraj ze Wschodu. Kazachstan. Dziewiąty pod względem wielkości na świecie, powstały w 1991 roku po rozpadzie ZSRR, próbuje zaznaczyć swoją obecność na gospodarczej mapie świata. Wydaje się, że przygotowuje się do czegoś większego, co może dawać do myślenia nie tylko obserwatorom geopolityki, lecz i również inwestorom.

Kazachstan większością swojej powierzchni jest zlokalizowany w Azji Środkowej. Sąsiaduje m.in. z Rosją oraz Chinami. Siłą rzeczy musi obserwować sąsiadów. Tych strategia, jak już wspomnieliśmy, polega na nabywaniu złotego kruszcu, co również służy celom – nierzadko jawnie nazywanym – osłabienia roli amerykańskiej waluty i wzmocnienia własnej.

Jak Kazachstan odnajduje się w tej sytuacji?

Piastujący – ówcześnie po raz czwarty – w 2011 roku funkcję prezydenta Nursułtan Nazarbajew pomógł Narodowemu Bankowi Kazachstanu w uzyskaniu prawa pierwokupu całego wyprodukowanego w kraju złota. Miało to na celu wzmocnienie rezerw międzynarodowych oraz rozwój lokalnego przemysłu.

W tym samym roku, w lipcu, prezydent Kazachstanu zaproponował na Forum Przemysłu i Innowacji w stolicy kraju Astanie, aby powstała państwowa rafineria złota. W konsekwencji, w ramach prowadzenia programów rozwoju ekonomicznego w 2012 roku powstała rafineria Tau-Ken Altyn, na której stronie internetowej jest wyraźna deklaracja w jaki sposób definiuje się tam złoto:

Złoto jest jedynym monetarnym na świecie środkiem, na którym nie ciąży ryzyko charakterystyczne dla walut, a także uznanym międzynarodowo aktywem, które jest niezależne czynników etnicznych, językowych, religijnych, kulturowych i narodowych.

Co więcej, rafineria ta ma za zadanie rafinować całe złoto, które produkuje się w Kazachstanie. Czy tego złota jest dużo? W samym 2016 roku Kazachstan wyprodukował ponad 52 tony złota. Oczywiście nie jest to wynik zachwycający w porównaniu z dominującymi państwami, ale w ujęciu procentowym było to niecałe 2% z całej puli światowego wydobycia. Jak na kraj, który liczy sobie populację na poziomie 18 milionów wynik jest imponujący. W chwili bieżącej Kazachstan posiada samych rezerw w postaci kruszcu na poziomie 301 ton. To praktycznie trzy razy tyle co Polska posiada jedynie teoretycznie.

Podejście Kazachów wydaje się być niezmiennie pro-złote, zaś działania konsekwentne. W 2015 roku, 22 maja, prezydent kraju, przedstawił na Forum Ekonomicznym zorganizowanym w stolicy kraju plan otwarcia Międzynarodowego Centrum Finansowego w Astanie. Stwierdził również, że utajone przyczyny kryzysu mają swoje przełożenie na prowadzenie wojen walutowych oraz ekonomicznych w postaci nielegalnych sankcji. To wszystko ma utrudniać równowagę oraz eskalować konfrontację pomiędzy Wschodem i Zachodem. Kazachstan nie wydaje się być chętnym do partycypowania w wojnach. Jest bardziej zainteresowany działaniami budującymi.

Czemu to wszystko jest tak ważne?

Zainicjowane przez prezydenta powstanie Centrum Finansowego (AIFC, z ang. Astana International Financial Centre) ma właśnie służyć konkretnym celom, związanym z ochroną i rozwojem gospodarki Kazachstanu w warunkach wspomnianych wojen walutowych i ekonomicznych. Wojny te jak wiadomo powodują nie tylko wzajemne wyniszczanie się państw na poziomie handlowym, lecz także (co z tego wynika) na poziomie monetarnym. Odłamkami granatów tego konfliktu obrywają z reguły obywatele obu stron.

Innym czynnikiem, który odgrywa tutaj kluczową rolę jest geolokalizacja Kazachstanu, o czym za chwilę.

Międzynarodowe Centrum Finansowe Astany funkcjonuje od początku tego roku. Jest kierowane przez Kairata Kelimbetova, byłego prezesa Narodowego Banku Kazachstanu. W lutym tego roku odbył on bliżej nienagłaśnianą podróż do Chin, gdzie odwiedził Shanghai Gold Exchange, a więc azjatycki odpowiednik Londyńskiej Giełdy Metali Szlachetnych. Tematem rozmów miały być kwestie związane z… handlem złotem pod auspicjami programu One Belt One Road, lub jak kto woli Nowego Jedwabnego Szlaku, czego inicjatorem jest rzecz jasna Państwo Środka.

Nowy Jedwabny Szlak ma łączyć nie tylko Chiny z krajami Azji, ale także z Europą oraz Afryką. I tak się właśnie składa, że połączenie ze Starym Kontynentem nie może się odbyć inaczej, aniżeli przez właśnie Kazachstan. Nie chodzi tu jednak bynajmniej o budowanie nowych kanałów logistycznych, lecz całkiem nowego porządku, w którym transport, produkty handlowe i złoty pieniądz będą się zazębiać tworząc całkowicie nowy mechanizm wschodniej gospodarki inspirowanej i kierowanej przez Państwo Środka. A te według doniesień deklaruje jasno:

Chiny są największym producentem złota na świecie, a także głównym importerem I konsumentem kruszcu. Spośród 65 krajów rozlokowanych wzdłuż Ekonomicznego Jedwabnego Szlaku oraz XXI-wiecznego Morskiego Jedwabnego Szlaku, istnieją liczne, które uznaje się za istotne bazy rezerw oraz ważnych konsumentów złota.

Kazachstan zdecydowanie do nich należy.

O ile rozwój tego kraju może być ciekawy, o tyle ogólny stosunek krajów wschodnich wobec złota (nad wyraz często pomijany w mediach) daje nam wyraźny sygnał, że złoto stanie się pieniądzem. Kiedy to nastąpi posiadanie sztabki złota zyska całkiem inny nowy status.

fot. jtstewart, flickr.comCC BY-SA 2.0

English (angielski)