Obchodzony 17 listopada Ogólnopolski Dzień bez Długów to doskonała okazja, by bliżej przyjrzeć się tematowi zadłużenia. A o tym, że to ważne i dotykające wielu Polaków zagadnienie, najlepiej świadczą liczby. Jednak, jak podkreślają eksperci, zadłużenie nie jest problemem bez wyjścia.

W bazie Krajowego Rejestru Długów figuruje już ponad 2,46 mln dłużników, których łączne zadłużenie przekracza 41,9 mld złotych. Każdy konsument notowany w KRD ma więc do oddania średnio 17 tysięcy i 30 złotych.

Czytaj także: Wzrasta liczba upadłości konsumenckich. Bankruci nie oddali bankom już ponad 2 mld zł

Z kolei rekordzista może „pochwalić się” długiem w wysokości aż 45 765 116 złotych. Gdyby ten 40-letni mężczyzna zarabiał średnią krajową, całą pensję przeznaczał na spłatę zadłużenia, a jednocześnie nie płacił żadnych odsetek za spłatę po terminie, uporanie się z tym długiem zajęłoby mu 1198 lat.

Na szczęście, jak podkreślają przedstawiciele KRD, większość dłużników jest w stanie zdecydowanie szybciej uregulować swoje zobowiązania. Czas potrzebny na spłatę średniego długu to 5 miesięcy i 10 dni.

Dzień bez Długów to doskonały moment, żeby pokazać wielu osobom, że choć spłata wszystkich zaległych zobowiązań jest trudna i wymagająca, to jest to jak najbardziej możliwe. Kluczowe jest jednak uświadomienie sobie, że problem istnieje, a następnie dokładne przyjrzenie się swoim finansom, zarówno po stronie wpływów, jak i wydatków – komentuje Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.

Czytaj także: Czy młodzi ludzie powinni oszczędzać – top 7 mitów

Jak wyjść z długów?

Jak wynika z raportu „Międzypokoleniowe rozmowy o długach”, przygotowanego przez TNS Polska na zlecenie Grupy Kruk, problem niezapłaconych rat kredytu lub zaległy czynsz dotyczy prawie jednej czwartej naszych rodaków.  Z długami borykają się różne grupy społeczne, w tym m.in. emeryci, a niedawne obniżenie wieku emerytalnego może, zgodnie z prognozami, spowodować wzrost liczby zadłużonych seniorów.

Odpowiedź na pytanie, jak wyjść z długów, nie jest prosta. Eksperci podkreślają, że najlepszym sposobem będzie odkładanie co miesiąc pewnych kwot pieniędzy.

W czasie spłaty zadłużenia warto zrezygnować z niektórych przyjemności – na przykład obiadów w restauracji czy wyjść do kina. Dla wielu plan skromniejszego życia może okazać się dość trudny do zrealizowania. Warto jednak pamiętać, jaki cel przyświeca wszystkim tym wyrzeczeniom – jest nim życie bez długów i związanego z nimi stresu – tłumaczą przedstawiciele Grupy Kruk.

W odkładaniu pieniędzy może pomóc prowadzenie domowego budżetu, czyli planowanie dochodów i wydatków. Do wyboru jest wiele narzędzi, które pomogą uporządkować finanse – kalkulatorów wydatków, komputerowych arkuszy kalkulacyjnych czy specjalnych aplikacji. Korzystanie z nich znacznie ułatwia zapanowanie nad swoim budżetem.

Zadłużenie nie jest problemem bez wyjścia. Ważne jest jednak, by nie siedzieć z założonymi rękami. Podjęcie działań i plan oszczędzania to prosty i sprawdzony sposób na życie bez długów i związanych z nimi zmartwień – zaznaczają eksperci.

Nie bój się rozmowy z windykatorem

Przypomnijmy, że każdy konsument raz na pół roku może za darmo sprawdzić, jakie informacje znajdują się na jego temat w Krajowym Rejestrze Długów Biurze Informacji Gospodarczej. Umożliwia to Serwis Ochrony Konsumenta.

Wiele osób tego nie robi, z tego samego powodu, dla którego nie podejmują one rozmowy z windykatorem. Boją się, bądź wolą udawać, że nie ma problemu. To niestety nie jest najlepsza opcja. Rozmowa z profesjonalnym doradcą z firmy windykacyjnej pomoże znaleźć najlepszy sposób, aby wyjść z trudnej sytuacji – podkreśla Jakub Kostecki, prezes zarządu Kaczmarski Inkasso.

W podobnym tonie wypowiadają się przedstawiciele Grupy Kruk.

Jeżeli otrzymałeś pismo od firmy obsługującej Twoje zadłużenie, dokładnie zapoznaj się z jego treścią. Nie zwlekaj również z telefonem do doradcy – numer do niego znajdziesz z pewnością w korespondencji. Im szybciej podejmiesz działanie, tym prędzej uda Ci się pozbyć stresującego problemu – radzą.

Polaków życie na kredycie

Jak wynika z niedawnego raportu Związku Banków Polskich, Polacy polubili życie na kredycie. Łączna wartość wszystkich zobowiązań naszych rodaków to obecnie 576,2 mld złotych. W 2016 roku zadłużenie – w stosunku do 2015 roku – wzrosło o nieco ponad 5 proc., czyli o 30 mld złotych. Średnie zadłużenie obywatela Polski, posiadającego kredyt, w zeszłym roku wyniosło 38 158 złotych. Na koniec 2016 roku kredyty posiadało 15,3 mln mieszkańców naszego kraju.

Z kolei 28 mld złotych to wartość wszystkich kredytów, które w zeszłym roku nie zostały spłacone w terminie. To kwota, która pozwoliłaby na roczne dofinansowanie z programu 500+ dla 4,7 mln dzieci. Jak podkreślają twórcy raportu, najbardziej terminowo spłacane są kredyty hipoteczne, a liczba zaległych kredytów w tym segmencie systematycznie spada.

Coraz lepiej radzimy sobie z długami

Optymizmem może napawać fakt, że Polacy coraz lepiej radzą sobie ze spłatą zobowiązań. Jak wynika z ostatniego badania „Sytuacja na rynku consumer finance”, autorstwa Konferencji Przedsiębiorstw Finansowych i Instytutu Rozwoju Gospodarczego SGH, kolejny raz zwiększyła się grupa gospodarstw domowych obsługujących bezproblemowo swoje zobowiązania.

Po raz pierwszy w historii odsetek respondentów deklarujących bezproblemowy przebieg obsługi zobowiązań lub brak konieczności regulowania jakichkolwiek zobowiązań przekroczył 80%. A przez ostatnie 11 lat wynosił średnio 69%.

W przypadku obsługi zobowiązań duże znaczenie ma poziom dochodów, a te konsekwentnie w polskim społeczeństwie rosną. Co więcej, to grupa osób o najniższych dochodach ma najczęściej problemy z obsługą, a programy takie jak „Rodzina 500 plus” w znaczącym stopniu redukują problem ubóstwa – wyjaśnia dr hab. Piotr Białowolski z Uniwersytetu Harvarda, współpracujący z KPF przy realizacji badania.

Kto najlepiej zarządza domowym budżetem?

Badanie „Zachowania finansowe przedstawicieli różnych zawodów – w Polsce i w innych krajach Europy”, przeprowadzone przez Kantar TNS dla KRUK S.A., pokazało z kolei, że – wśród Polaków – grupą zawodową, która może pochwalić się najlepszą sytuacją finansową są pracownicy branży IT.

Ponad połowa (54%) z nich ocenia ją jako „dobrą”. Z kolei 13% ma poczucie, że żyje dostatnio, czyli nie musi się martwić o pieniądze i może pozwolić sobie na zakup luksusowych produktów czy usług. Dla porównania wśród pozostałych grup zawodowych w Polsce odsetek osób, które mogą sobie pozwolić na takie zakupy jest dużo niższy i wynosi od 3% do 9%.

Pod względem zasobności portfela, od informatyków nie odbiegają daleko pracownicy służb mundurowych. 49% z nich ocenia dobrze swoją sytuację finansową. Przedstawiciele tego zawodu posiadają największe w naszym kraju oszczędności – prawie 18-krotność swojego wynagrodzenia.

Z kolei finansiści mimo tego, że prawie połowa z nich jest zadowolona ze swoich dochodów, rzadziej panują nad swoim budżetem.

Finansiści najczęściej ze wszystkich grup zawodowych robią zakupy spontanicznie. Wydawać by się mogło, że ta grupa zawodowa zwraca szczególną uwagę na kontrolowanie wydatków. Jednak wysokie dochody powodują, że pomimo takich zachowań finansiści rzadko przekraczają swój miesięczny budżet. Są oni również grupą, która w przypadku większych wydatków, ratuje się kredytem. W tym z pewnością pomaga im wiedza finansowa i największa spośród pozostałych grup zawodowych otwartość na zaciąganie kredytu – komentuje Agnieszka Salach z Grupy KRUK.

Niskie zarobki nie oznaczają od razu problemów finansowych

Najgorzej w Polsce swoją sytuację finansową oceniają budowlańcy (18% ocenia ją jako trudną). Jednak pracownicy tej grupy roztropnie podchodzą do zarządzania swoim domowym budżetem i rzadko zdarza się im go przekraczać (43%).

Więcej niż pozwala na to domowy budżet, wydają natomiast osoby z branż o najsłabszej kondycji finansowej. Chodzi tu o branżę usługową i handlową. Ponad połowa pracowników pierwszej z nich przekracza swój miesięczny budżet. Z kolei 57% pracowników drugiej z nich ma poczucie, że wydaje więcej niż może sobie na to pozwolić.

Przeprowadzone badanie wyraźnie pokazało, że wysokie dochody nie świadczą o rozrzutności. Tym samym niskie zarobki nie oznaczają od razu problemów finansowych. Przemyślane planowanie domowego budżetu i bieżąca kontrola wydatków zapobiegają takim sytuacjom – tłumaczy Agnieszka Salach.

Nie najlepiej wygląda również kondycja finansowa pracowników branży edukacyjnej w Polsce. Pracownicy tej grupy zawodowej mają największe zaległości w zapłacie za swoje comiesięczne rachunki.

Przed nierozsądnym zaciąganiem kredytów i pożyczek może uchronić dobra wiedza i edukacja finansowa.

Dlatego tak ważne są różne akcje edukacyjne z zakresu gospodarowania swoimi finansami, które są dedykowane dzieciom i młodzieży. Nauka dobrych nawyków finansowych oraz dobre wzorce mogą ułatwić najmłodszym start w dorosłe życie i podejmowanie rozważnych decyzji konsumenckich – dodaje Salach.

Myślisz, że o długach wiesz wszystko? Sprawdź swoją wiedzę w naszym quizie!

fot. pompi, pixabay.com, CC0