Fundusz awaryjny, czyli dlaczego warto odkładać na czarną godzinę

Awaria domowych sprzętów, zalanie mieszkania, choroba czy utrata pracy – sytuacje tego typu to nie tylko duży wstrząs życiowy, ale także finansowy. Nagłe wydatki, zwłaszcza te duże, mogą być rujnujące dla budżetu domowego. Skuteczną receptą na tego typu niespodzianki jest fundusz awaryjny. Jeśli w twoim planie finansowym nie ma jeszcze pozycji „na czarną godzinę”, sprawdź dlaczego warto odkładać pieniądze na wypadek sytuacji awaryjnych.

Życie pisze różne scenariusze. Dobrej jakości pralka może nagle się zepsuć, a zgromadzona w zbiorniku woda zalać mieszkanie. Nowy samochód może okazać się awaryjny i wymagać kolejnych wizyt w serwisie. Wreszcie, nawet najlepiej prosperujące przedsiębiorstwo pewnego dnia może wprowadzić cięcia etatów. Tego typu sytuacje mogą przydarzyć się każdemu z nas, dlatego zanim znajdziesz się na finansowym zakręcie, odpowiednio się do niego przygotuj.

Czym jest fundusz awaryjny?

To po prostu finansowa górka przeznaczona na czarną godzinę. Powinna ona stanowić podstawę twojego domowego budżetu tak, jak regularne planowanie wydatków. Specjaliści radzą, że zanim zaczniesz inwestować nadwyżkę swoich pieniędzy, najpierw powinieneś zgromadzić fundusz awaryjny właśnie. Kwota ta, będąca wielokrotnością twojej wypłaty powinna wystarczyć na pokrycie wszystkich wydatków w gospodarstwie domowym, wliczając w to kredyt, zakupy spożywcze i rachunki. Jak dużą górkę należy uzbierać?

Wedle badań NBP średni czas poszukiwania pracy w Polsce w 2016 roku wynosił aż 13 miesięcy. Oznacza to ponad rok braku dochodów. Zgromadzenie takiej górki finansowej może być trudne, a specjaliści nie wskazują jednoznacznie, jak duża powinna być nadwyżka finansowa. Szacuje się jednak, że optymalną kwotą awaryjną będzie równowartość twoich trzymiesięcznych wydatków.

Gdzie znaleźć swoją poduszkę finansową?

Po przeczytaniu powyższego akapitu pewnie pomyślałeś sobie – aha, tylko skąd ja wytrzasnę tyle kasy? Fakt, równowartość trzymiesięcznych wydatków to sporo – wedle danych GUS w 2016 roku wydatki Polaków wynosiły 1049 zł na jedną osobę w gospodarstwie domowym. Zatem fundusz na czarną godzinę dla trzyosobowej rodziny powinna wynosić ponad 9 tysięcy zł.

Gromadzenie funduszu awaryjnego możesz zacząć od domowej wyprzedaży. W każdym domu czy mieszkaniu znajduje się wiele niepotrzebnych sprzętów, które tylko pochłaniają cenną przestrzeń. Na Facebooku istnieje wiele grup, na których można sprzedać używane meble, sprzęt AGD, ubrania i inne domowe przedmioty. To, co pozornie wydaje ci się bezwartościowe, dla kogoś innego może być warte niezłych pieniędzy. Zacznij także oszczędzać – 5 zł odkładanych codziennie do skarbonki nie będzie dużym obciążeniem dla domowego budżetu. Poszukaj swojego czynnika latte, ogranicz wydatki na niepotrzebne rzeczy lub znajdź dodatkowe zatrudnienie.

Gdzie schować poduszkę?

Twój fundusz awaryjny z pewnością nie powinien znajdować się w łatwo dostępnym miejscu, czyli nie na twoim koncie, ani nie w domu. To stwarzałoby zbyt dużą pokusę sięgnięcia po zgromadzone fundusze w sytuacji, która awaryjną nie będzie. Pieniądze te najlepiej jest umieścić na koncie oszczędnościowym lub lokacie. A kiedy można sięgnąć po fundusz awaryjny? Na pewno nie wtedy, gdy brakuje pieniędzy na wakacje lub prezenty gwiazdkowe. Pieniądze na czarną godzinę służą zamortyzowaniu potknięcia finansowego np. w postaci utraty pracy. Najlepiej jest jasno określić, w jakich sytuacjach sięgniesz po odłożone pieniądze.

Zgromadzenie funduszu awaryjnego nie jest zadaniem łatwym. Jednak dyscyplina finansowa i konsekwencja w oszczędzaniu pieniędzy mogą zaoszczędzić ci wiele stresu, gdy na twojej życiowej drodze pojawi się niespodziewany zakręt.

fot. stevepb, pixabay.com, CC0