Forex

Forex – walutowa gra dla ryzykantów

Niewiele form inwestowania reklamowanych jest w Polsce tak intensywnie jak Forex. Jest to trudny i niebezpieczny rynek, na którym można dorobić się majątku i w krótkim czasie go stracić.

Czym jest Forex?

Nazwa Forex pochodzi od terminu Foregin Exchange Market, czyli rynek wymiany walut. W największym skrócie Forex to po prostu gigantyczny, ogólnoświatowy kantor internetowy. Nie ma jednego podmiotu, który kieruje rynkiem Forex. Platforma działa na rynku międzybankowym, a dostęp do niej dają brokerzy.

Według danych Bank for International Settlements (Biuro Rozrachunków Międzynarodowych) codziennie na rynku Forex zawierane są transakcje o wartości 5,3 biliona dolarów. To ponad 15 razy więcej niż wyniosą wszystkie wydatki Budżetu Państwa zapisane w polskiej ustawie budżetowej na 2015 r. To oznacza, że krążą tam potężne pieniądze, choć zdecydowana większość nie ma pokrycia w gotówce (o tym za chwilę).

Rynek walutowy działa 24 godziny na dobę, pięć dni w tygodniu. Handel zaczyna się w niedzielę o 23.00 polskiego czasu, gdy startują Australijczycy (u nich to 8.00 rano w poniedziałek), a kończy o 23.00 w piątek, gdy kończą Amerykanie (w Nowym Jorku to godzina 17.00).

Pary walutowe

Na Forex odbywa się handel walutami, a konkretnie parami walutowymi. Można też handlować kontraktami terminowymi na indeksy giełdowe, surowce etc., ale jako że zdecydowana większość transakcji przypada na waluty (ok. 80% na samą parę EUR/USD), a tekst przeznaczony jest dla początkujących, skupię się na samej walucie.

Waluty na Forex oznaczone są trzyliterowymi skrótami, dość łatwymi do rozszyfrowania. Każda transakcja dokonywana jest na parze walutowej, którą zapisuje się jako EUR/USD. Waluta przed ukośnikiem (w naszym przypadku będzie to euro) nazywana jest walutą bazową, a waluta po ukośniku (w naszym przypadku dolar amerykański) to waluta kwotowa. Zapamiętajcie te pojęcia, będą nam jeszcze potrzebne.

Na każdej parze walutowej można zająć pozycję długą lub krótką. Pozycja długa to kupno waluty bazowej za kwotową, pozycja krótka to sprzedaż waluty bazowej za kwotową. Innymi słowy zajmując pozycję długą na EUR/USD kupujemy euro za dolary, zajmując pozycję krótką sprzedajemy euro za dolary.

Kursy par walutowych przedstawiane są w tabeli podobnie jak w kantorze. Podobnie jak w kantorze występuje spread (różnica w cenie sprzedaży i kupna waluty). Dla przykładu w dniu pisania artykułu na parze EUR/USD obowiązywała cena kupna (Bid) 1,13120 a cena sprzedaży (Ask) wynosiła 1,13150. Możecie zwrócić uwagę na dwie rzeczy. Po pierwsze cena podawana jest do czwartego miejsca po przecinku (nawet do piątego w przypadku tzw. „majors” czyli głównych par walutowych), po drugie spread jest wielokrotnie mniejszy niż w tradycyjnym kantorze. Zapis ten oznacza, że podczas transakcji zapłacimy 1,13150 dolara za każde euro.

A co jeśli mamy konto w złotówkach? Tu niestety nadziejemy się na podwójny spread. Najpierw nasze złotówki przeliczane są na dolary wg spreadu z pary USD/PLN, a dopiero później dokonywana jest transakcja na USD/EUR.

Pipsy, loty i dźwignia

Loty

Na rynku foreksowym spotkasz się z cała masą różnych pojęć, których nie ma nigdzie indziej. Zacznijmy od lotów.

Termin ten nie ma nic wspólnego z lataniem. Lot to po prostu podstawowa jednostka obrotu na Forex, a jej wartość wynosi 100 tys. jednostek waluty bazowej, czyli dla EUR/USD będzie to 100 tys. euro. Dla wygody i w celu ograniczenia ryzyka można handlować również minilotami (10 tys. jednostek waluty bazowej) i mikrolotami (1 tys. jednostek waluty bazowej). Tak więc by otworzyć pozycję długą na parze EUR/USD o wartości 1 tys. euro, należy kupić jednego mikrolota.

Pipsy

Zyski i straty często podawane są w pipsach. Czym jest pips? To jednostka, która znajduje się na czwartym miejscu po przecinku. W parach, których wartość podawana jest do czwartego miejsca po przecinku odpowiada minimalnej zmianie kursu. Jeśli zajmiemy pozycję długą na EUR/PLN po 4,16030, a wyjdziemy z niej po 4,17590 (zmiana kursu o 1,56 grosza) to nasz zysk wyniósł 156 pipsów. No dobra, ale ile to jest w złotówkach?

Dźwignia

To zależy ile warta jest nasza pozycja. I tu dochodzimy do dźwigni finansowej, która jest sednem działania Forex. Każdy broker umożliwia otwieranie pozycji, której wielkość wielokrotnie przekracza wartość depozytu. Wysokość dźwigni zależy od pary walutowej (im para płynniejsza tym wyższa) oraz brokera. Na mniej popularnych parach dźwignia wynosi 1:25 (tzn. że mając 400 PLN depozytu możemy otworzyć pozycję o wartości odpowiadającej 10 000 PLN), na bardziej popularnych może wynieść nawet 1:100 (choć są agresywni brokerzy, którzy pozwolą nawet na 1:1000).

Wróćmy do hipotetycznej transakcji z EUR/PLN. Zajmujemy pozycję długą o wartości minilota (czyli 10 tys. euro). Kurs otwarcia to 4,16030, czyli potrzebujemy 41 603 złote. Jako że korzystamy z dźwigni 1:100 wystarczy depozyt o wartości 416,03 PLN (większość brokerów nie pozwala zaangażować 100% kapitału w jedną transakcję, ale na razie to pominiemy). Przy minilocie wartość pipsa to 1 PLN (przy mikrolocie byłoby to 0,1 PLN, przy locie 10 PLN). Jak wiemy z powyższego przykładu wychodzimy z zyskiem 156 pipsów, czyli 156 PLN. Co oznacza, że zysk na zainwestowanym kapitale wyniósł 156/416,03=37,5% (w przybliżeniu). Nieźle, co?

Ryzyko na Forex

Wszystko fajnie, póki podejmujesz dobre decyzje. Ale co jeśli ruch waluty wypadłby w drugą stronę? Wystarczyłoby 416 pipsów straty (spadek o 0,0416 PLN czyli o zaledwie 1%), żeby przepadł cały zainwestowany kapitał. A jeśli ruch będzie większy, straty mogą przekroczyć jego wartość.

Większość brokerów zabezpiecza się przed tym, zastrzegając sobie możliwość automatycznego zamknięcia pozycji nim do tego dojdzie. Ale kilka tygodni temu, gdy Bank Szwajcarii przestał chronić franka, rynek kompletnie zwariował. Nasi kredytobiorcy we frankach odczuli to w postaci wzrostu rat, ale inwestujący na Forex zostali z długami wynoszącymi nieraz kilkaset tysięcy dolarów. Brokerzy nie mogli zamknąć pozycji, bo nikt na rynku nie otwierał przeciwstawnych, zapanował kompletny chaos, a ludzie wpadali w długi do końca życia. Oczywiście mówimy o warunkach ekstremalnych, które występują raz na kilkanaście-kilkadziesiąt lat, ale ryzyko jest realne.

81% graczy traci cały wpłacony kapitał

Według danych Komisji Nadzoru Finansowego w 2013 r. 81% klientów platform Forex straciło cały wpłacony kapitał. A co z tymi, którzy ponieśli „zwykłe” straty? Dźwignia finansowa to kapryśne narzędzie, a jak zawsze, perspektywa większych zysków, to ryzyko większych strat.

Na Forex każda otwarta pozycja musi zostać zrównoważona pozycją odwrotną. Innymi słowy jeśli kupujesz minilota euro za złotówki, ktoś musi tego minilota sprzedać. Na PLN mamy stosunkowo małą płynność, więc często to twój broker otworzy pozycję przeciwną. Wszystko fajnie, jeśli zabezpieczy ją, otwierając pozycję przeciwną (czyli twoją) w jakimś współpracującym banku, de facto ubezpieczając transakcję. Ale jeśli tego nie zrobi (a postępują tak niektórzy mniej uczciwi brokerzy), to powstaje potężny konflikt interesów, bo twoja strata to zysk brokera. Zanim zaczniesz inwestować upewnij się, że twój broker należy do uczciwych.

Większość brokerów udostępnia rachunek demo, na którym możesz zapoznać się z działaniem Forex obracając „wirtualną” walutą. Nie miej złudzeń. Kiedy do gry wchodzą prawdziwe pieniądze, twój umysł zacznie pracować zupełnie inaczej i wyniki na platformie demo nie mają znaczenia.

Warto pamiętać, że Forex to nie tylko spekulacja. Umiejętnie wykorzystywany umożliwia np. hedging, czyli zabezpiecza przed ryzykiem kursowym posiadaczy np. kredytu walutowego. Jednak większość użytkowników nurkuje w dźwignię i spekulację licząc na szybki zysk.
Forex przypomina nieco grę w pokera. Dużo zależy tu od ciebie i możesz osiągnąć spore zyski dzięki umiejętnej grze. Ale pamiętaj, że większość pokerzystów to jedynie dostarczyciele żetonów dla doświadczonych graczy.

Photo by Aidan Bartos on Unsplash

English (angielski)