Fiński eksperyment

Fiński eksperyment udowodnił, że darmowe pieniądze poprawiają samopoczucie

Finlandia była jednym z pierwszych krajów, który eksperymentował z bezwarunkowym dochodem podstawowym. Wraz z końcem 2018 roku zakończył się trwający dwa lata eksperyment, w trakcie którego 2000 losowych Finów otrzymywało bezwarunkowy dochód podstawowy w wysokości 560 euro miesięcznie. Wnioski płynące z eksperymentu nie szokują – darmowe pieniądze poprawiają samopoczucie.

Bezwarunkowy Dochód Podstawowy (BDP lub UBI z ang. Universal Basic Income) to model zakładający, że każdy obywatel, niezależnie od swojej sytuacji materialnej, otrzymuje od państwa jednakową, określoną ustawowo kwotę pieniędzy, za którą nie jest wymagane jakiekolwiek świadczenie wzajemne (za wikipedią).

BDP ma zapewnić minimum egzystencji każdej osobie, niezależnie od tego, czy posiada ona zatrudnienie czy nie. Choć idea nie jest nowa – debata na temat dochodu bezwarunkowego trwała już w XIX wieku – coraz częściej wskazywana jest jako panaceum na problemy wynikające z postępującej robotyzacji. Tym, że maszyny zastąpią człowieka niemalże w każdym zawodzie, straszą nas dziś m.in. Mark Zuckerberg czy Elon Musk.

Finom żyło się lepiej

Jednym z krajów, który postanowił przetestować BDP była Finlandia. Do eksperymentu trwającego od początku 2017 r. do końca 2018 r. wytypowano drogą losowania 2000 obywateli w wieku od 25 do 58 lat. Zaznaczyć należy, że dla zachowania jak najbardziej wiarygodnych wyników, losowość gwarantował fakt, że nie można było do eksperymentu nie przystąpić. Każdy z wytypowanych obywateli Finlandii otrzymywał przez dwa lata, co miesiąc 560 euro. To bardzo niewiele, ponieważ średnia pensja w styczniu 2018 r. wynosiła netto ok. 2 500 euro.

Na korzyść uczestników eksperymentu przemawiał fakt, że nie byli oni zobowiązani do niepodejmowania zatrudnienia. Mogli zatem normalnie wykonywać swoją pracę, a dodatkowo otrzymywali BDP. W eksperymencie brała udział także druga grupa 2000 osób, które dla odmiany nie otrzymywały BDP.

Choć z początku czas trwania eksperymentu nie został określony, został on przerwany po dwóch latach. Wnioski, które wyciągnęli z badania Finowie, nie były szczególnie odkrywcze – w grupie, która otrzymywała BDP 55 proc. badanych stwierdziło, że doświadcza „dobrego samopoczucia”, podczas gdy w grupie testowej, taką ocenę swojego samopoczucia wystawiło „tylko” 45 proc. Bezwarunkowy Dochód Podstawowy niewątpliwie wpływa na poczucie bezpieczeństwa, chociażby w kontekście utraty pracy. Badanie nie wykazało natomiast, aby wpłynął on na zmniejszenie aktywizacji zawodowej.

Aby Włochom żyło się lepiej

Podobny pomysł wdrażany jest obecnie we Włoszech, ale już „na czysto”, nie jako test. Dochód obywatelski był jednym z głównych haseł Ruchu Pięciu Gwiazd, który wraz z Ligą Północną tworzy rząd Włoch od 1 czerwca 2018 roku. Kształt dochodu obywatelskiego nieco różni się od modelu testowanego w Finlandii, ponieważ obłożony jest szeregiem obwarowań, i skierowany jest przede wszystkim do osób najbiedniejszych.
Szerzej o dochodzie obywatelskim we Włoszech piszemy w tym artykule.

Choć nie jest to BDP w najczystszej postaci, pomysł nie przysporzył Włochom poklasku w Unii Europejskiej, zwłaszcza w świetle długu publicznego, który sięga obecnie 132 proc. PKB. Jak zauważa Marek Lehnert na łamach serwisu alebank.pl, niezbyt szczęśliwie są skonstruowane kryteria – jedna trzecia Włochów zarabia akurat tyle, ile wynosi zaplanowany zasiłek – dochód obywatelski. To 12 z 41 milionów zatrudnionych.

Jeżeli warunkiem otrzymania dochodu obywatelskiego jest zarabianie mniej, niż 9 360 euro rocznie (czyli 760 miesięcznie), 12 milionów pracujących Włochów może stwierdzić, że bardziej opłaca im się zrezygnować z pracy, wynegocjował u pracodawcy niższą „oficjalną” pensję, lub po prostu zacząć pracować „na czarno”.

Czy nam może się żyć lepiej?

Na temat BDP w kontekście Polski, pisał prawie dwa lata temu na naszych łamach Krzysztof Krzemień, wyliczając szacunkową wysokości BDP dla Polski. Po likwidacji rent, emerytur, kwoty wolnej od podatku, programu 500+ i innych świadczeń socjalnych. Na dzień dzisiejszy (a właściwie na czerwiec 2017 r.) Bezwarunkowy Dochód Podstawowy w Polsce mógłby wynosić 620,46 zł miesięcznie.

Jak widać, nie jest to kwota, która odzwierciedlałaby – jak ma to miejsce we Włoszech – zarobki 1/3 społeczeństwa. Nie jest to nawet minimum socjalne, które – jak wynika z raportów Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych, we wrześniu ubiegłego roku wynosiło w przypadku dwuosobowego gospodarstwa emeryckiego 949,65 zł na osobę.

Jak więc widać, BDP w Polsce, która przecież uchodzi za dynamicznie rozwijającą się gospodarkę, nie byłoby zbyt realne. Chyba, że w formie mocno okrojonej, jak we Włoszech, lub przy założeniu, że BDP stanowi tylko dodatek do normalnej pracy zarobkowej. Tylko skoro wprowadzenie BDP oznaczałoby likwidację wszystkich innych świadczeń, łącznie z rentami i emeryturami, osoby niezatrudnione (a przecież o to przede wszystkim chodzi w BDP) – w tym emeryci i renciści – żyłyby daleko poniżej minimum socjalnego.

Efekt jest taki, że żyłoby nam się lepiej, pod warunkiem, że łączylibyśmy BDP z pracą. W innym wypadku żyłoby nam się gorzej. Dużo gorzej. To bez sensu. Przynajmniej w Polsce, i w takim kształcie.

Photo by Ilham Rahmansyah on Unsplash