Black Friday i Cyber Monday. Jak nie stracić głowy i nie dać się naciąć?

Black Friday i Cyber Monday to czas, gdy łowcy okazji ruszają na zakupy. Zanim jednak wpadniesz w szał kupowania, sprawdź, jakie masz prawa konsumenckie, kiedy możesz zwrócić towar albo go zareklamować.

Masowe wyprzedaże organizowane przez sklepy stacjonarne i internetowe to zwyczaj, który przywędrował do nas ze Stanów Zjednoczonych i cieszy się coraz większą popularnością także w Polsce.

Black Friday (Czarny Piątek) obchodzony jest następnego dnia po Święcie Dziękczynienia i w tym roku przypada 23 listopada. Teoretycznie dotyczy sklepów stacjonarnych, ale w praktyce biorą w nim udział również e-sklepy. Cyber Monday (Cyber-poniedziałek) dotyczy z kolei tylko sklepów internetowych. W tym roku wypada w poniedziałek 26 listopada.

Malwina Buszko z Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów radzi, by kupując na wyprzedażach, szczególną uwagę zwracać na cenę.

Zastanów się, czy oferta rzeczywiście jest atrakcyjna, czy sprzedawca sztucznie nie podwyższył ceny wyjściowej, czy rzeczy sprzedawanych w zestawie nie można kupić taniej oddzielnie. Nie daj się także zwieść wielkim bannerom, z napisami np. „obniżka do 80%”, bo tak duży rabat może obejmować tylko małą część oferty danego sklepu. Za każdym razem sprawdzaj cenę na metce, a jeśli okaże się, że cena przy kasie jest wyższa, wtedy masz prawo kupić daną rzecz po korzystniejszej cenie – wyjaśnia Malwina Buszko.

Kiedy możesz zwrócić towar?

Jeśli podczas wyprzedaży dokonasz nieprzemyślanych zakupów, w niektórych przypadkach masz prawo z nich zrezygnować.

Dotyczy to zakupów w sklepach internetowych. Jeśli kupiłeś towar online, masz 14 dni żeby przemyśleć zakup, obejrzeć daną rzecz, przymierzyć. Jeśli ci się nie podoba, możesz wypełnić formularz odstąpienia od umowy, odesłać go do firmy wraz z nieużywanym towarem. Otrzymasz wtedy zwrot pieniędzy – tłumaczy Buszko.

Jeżeli nie zostałeś poinformowany o prawie do odstąpienia, termin ten wydłuża się do 12 miesięcy. Przedsiębiorca ma obowiązek zwrócić ci wszystkie dokonane płatności, w tym koszty dostarczenia rzeczy do kwoty za najtańszy zwykły sposób dostarczenia, jaki oferuje. Koszty zwrotu towaru ponosi konsument, chyba że przedsiębiorca go o tym nie poinformował lub zgodził się ponieść je samodzielnie.

Zwracany towar nie powinien nosić śladów użytkowania. Możesz go sprawdzić na takiej samej zasadzie, jak w sklepie stacjonarnym, czyli w zakresie koniecznym do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy. Jeżeli ślady użytkowania są, przedsiębiorca może pomniejszyć wartość zwrotu.

Trudniej zwrócić towar w sklepach stacjonarnych.

Tutaj możliwość odstąpienia od umowy zależy od dobrej woli sprzedawcy. Zawsze warto zapytać o to przed zakupem, jakie zasady obowiązują w danym sklepie, czy zwroty są przyjmowane, w jakim terminie, na jakich zasadach. Tutaj to sklep stacjonarny ustala zasady, może żądać np. oryginalnego opakowania, może zwracać pieniądze tylko na kartę podarunkową. Warto ustalić to przed zakupem – zaznacza przedstawicielka UOKiK.

Pamiętaj, że nie wszystkie towary podlegają zwrotowi. Ograniczenia dotyczą produktów posiadających krótki termin przydatności do użycia, towarów wyprodukowanych na specjalne zamówienie klienta (np. biżuteria z grawerem), nagrań dźwiękowych, wizualnych lub oprogramowania, których opakowanie zostało otwarte po dostarczeniu, a także usług w zakresie zakwaterowania, wypoczynku (np. pobyt w spa), biletów na koncerty czy wydarzenia sportowe oraz usług dotyczących przewozu osób (np. bilet lotniczy).

Zawsze masz prawo do reklamacji

Robiąc zakupy na wyprzedażach, pamiętaj również, że zawsze masz prawo do reklamacji, jeśli okaże się, że towar ma wady. Niezależnie od tego, czy kupiłeś produkt stacjonarnie, czy też online.

Na reklamację masz 2 lata od daty zakupu. Możesz żądać wymiany wadliwego towaru, jego naprawy, obniżenia ceny, a jeśli wada jest istotna, możesz także odstąpić od umowy. Aby zgłosić reklamację, powinieneś mieć dowód zakupu, np. paragon, ale może to być także potwierdzenie przelewu, a nawet zeznanie świadka – dodaje Malwina Buszko.

Przedsiębiorca musi rozpatrzyć taką reklamację w ciągu 14 dni. Jeśli nie dotrzyma terminu, przyjmuje się, że ją uznał.

Sprawdź, z kim zawierasz umowę

Katarzyna Słupek z Europejskiego Centrum Konsumenckiego podkreśla, że podczas zakupów w internecie, często nie wiemy, z kim zawieramy umowę.

Nie zwracamy uwagi na to, kim jest sprzedawca, a koncentrujemy się na ofercie, często bardzo atrakcyjnej, np. w takich dniach jak Black Friday czy Cyber Monday. Natomiast to, z kim zawieramy umowę, ma znaczący wpływ na to, jak będą honorowane nasze prawa konsumenta. Czy jest to sprzedawca z Unii Europejskiej, czy może z innego kontynentu, np. z Azji – wyjaśnia.

Słupek radzi, by po wejściu na stronę internetową sklepu, zanim naszą uwagę zajmie sam produkt, zjechać na dół strony i odnaleźć zakładkę „kontakt”.

Dzięki temu sprawdzimy, z kim mamy do czynienia. Uwaga! Dane, które znajdziemy w zakładce kontakt niekoniecznie muszą pokrywać się z danymi, które znajdziemy w regulaminie. Nie trzeba czytać całej treści regulaminu „od deski do deski”, wystarczy odnaleźć w pierwszych dwóch akapitach informację o tym, gdzie przedsiębiorca jest zarejestrowany. Od tego, gdzie przedsiębiorca ma swoją siedzibę, zależy sposób, jak i jakość honorowania naszych praw konsumenta – podkreśla Katarzyna Słupek.

Uważaj na sprzedawców z Chin

Jeżeli firma znajduje się na terytorium Unii Europejskiej, wówczas nasze uprawnienia konsumenckie, wynikające z prawa UE, jak najbardziej będą egzekwowane. Problem może pojawić się, gdy przedsiębiorca ma swoją siedzibę poza UE, np. w Chinach.

Po sprawdzeniu w regulaminie, gdzie zarejestrowany jest przedsiębiorca, kolejnym krokiem jest odnalezienie naszych podstawowych praw konsumenckich. Warto skupić się tak naprawdę na dwóch, czyli na prawie do odstąpienia od umowy, czyli prawie do zwrotu towaru, jeżeli nam się nie będzie podobał i prawie do reklamacji. Warto wyszukać ścieżki postępowania w przypadku, gdy pojawią się problemy z towarem. Czyli gdzie złożyć reklamację – na jaki adres mailowy czy pocztowy wysłać pismo – radzi ekspertka Europejskiego Centrum Konsumenckiego.

I dodaje, by pamiętać, że nawet jeżeli strona jest prowadzona w języku polskim czy adres domeny kończy się na „.pl”, nie oznacza to automatycznie, że mamy do czynienia z polskim przedsiębiorcą.

Często aby ustrzec się nieuczciwego sprzedawcy, wystarczy wpisać jego nazwę w wyszukiwarkę i zobaczyć, jakie będą rezultaty. Czy inni konsumenci mieli z nim już do czynienia i mieli z nim problemy. Wystrzegajmy się zagranicznych przelewów ekspresowych czy opłat na konta osób prywatnych – tłumaczy Katarzyna Słupek.

Jeżeli sprzedawca okaże się przedsiębiorcą z Chin, zwróćmy uwagę, czy w regulaminie nie ma sformułowań, które wskazywałyby na to, że jako konsumenci stajemy się importerami towaru.

Wówczas mamy do czynienia z modelem dropshippingu i sprzedawca jest wyłącznie pośrednikiem w sprowadzeniu towaru do Polski, a konsument staje się importerem towaru. A to oznacza, że być może będzie miał większe trudności w egzekwowaniu swoich praw konsumenckich – dodaje Katarzyna Słupek.

fot. Artem Bali on Unsplash