Poradnik początkującego inwestora: Analiza fundamentalna, czyli co mówią wskaźniki giełdowych spółek

C/Z, C/WK, Kapitalizacja, Free Float. Nawet podstawowe wskaźniki opisujące kondycję firm notowanych na giełdzie mogą przyprawić początkującego o ból głowy. Przyjrzyjmy się tym najbardziej popularnym i zobaczmy jak można stosunkowo szybko ocenić kondycję wybranej spółki.

Zobacz też pierwszy tekst w cyklu: 10 rad dla początkującego inwestora

Oceń kondycję rynku

Zakładam, że do oceny fundamentów giełdowych spółek przystępujesz z perspektywą zainwestowania w ich akcje. Zanim spędzisz kilka godzin na ocenie potencjalnych zakupów, sprawdź czy w ogóle jest sens wchodzić na rynek akcyjny.

Pamiętaj, giełda to nie jest kasyno, ceny nie biorą się z powietrza. Inwestorom zdarza się mylić, kursy bywają niedowartościowane i przewartościowane, ale zasadniczo zbiorowa mądrość rynku przewyższa nawet najlepszych analityków.

Notowania na wszystkich giełdach naśladują rytm gospodarki. Najczęściej nawet nie naśladują, a wyprzedzają o około pół roku. Mamy fazę ożywienia (początek hossy), dynamicznego wzrostu (hossa), przegrzania gospodarki (szczyt hossy), a potem spowolnienie gospodarcze lub nawet recesję (bessa). Naturalnie nie jest to idealne odwzorowanie, ale zapamiętaj, że giełdy działają cyklicznie.

Chcąc zainwestować w akcje sprawdź najpierw, czy przypadkiem nie wejdziesz na rynek na szczycie hossy. Zacznij od oceny gospodarki. Musisz poszukać odpowiedz na następujące pytania:

  1. Czy PKB rośnie czy spada? Jeśli rośnie, to czy rośnie coraz szybciej, czy może wzrost gospodarczy spowalnia? Ile czasu minęło od ostatniego spowolnienia lub recesji? Im dłużej gospodarka przyspiesza, tym większe niebezpieczeństwo przegrzania. Z kolei jeśli gospodarka od dłuższego czasu jest w stanie spowolnienia, to w końcu zacznie wychodzić na prostą.
  2. Jak wygląda otoczenie? Jaka jest kondycja najważniejszych partnerów handlowych (dla Polski będzie to UE, zwłaszcza Niemcy)? Jeśli gospodarka jest uzależniona od surowca (np. Rosja i ropa) jak kształtują się ceny tego surowca?
  3. Jakie są prognozy gospodarcze na przyszłość? Można sięgnąć do przewidywań MFW, urzędów statystycznych czy Komisji Europejskiej (dla rynków UE).
  4. W jakim długoterminowym trendzie jest rynek? Hossa, bessa czy może jakiś trend boczny? Jeśli to hossa, to sprawdź jak długo już trwa w porównaniu do historycznych hoss. Jeśli masz podejrzenie, że zbliża się do końca, trzymaj się od rynku z daleka. Jeśli trwa bessa, poczekaj na jej zakończenie. W trendzie bocznym warto wyłapywać okazje, jeśli prognozy dla całej gospodarki są pomyślne.
  5. Na jakim ogólnym poziomie są kursy akcji na danej giełdzie? Na jakim poziomie są indeksy giełdowe w stosunku do swoich historycznych maksimów/minimów?

Jak czytać poszczególne wskaźniki?

Jeśli uznasz, że rynek jest w trendzie bocznym z perspektywami wzrostu lub w hossie, która ma przed sobą jeszcze trochę rozpędu, należy zidentyfikować odpowiednią firmę. Każda spółka giełdowa ma obowiązek publikowania obszernych raportów, w których przedstawia swoje wskaźniki księgowe. Ich lektura to trudne zadanie nawet dla doświadczonych finansistów, jednak istnieje garść wskaźników, które dadzą nam niezłe przybliżenie.

Generalna zasada: porównuj między sobą spółki z jednego sektora. Firma produkująca głównie wartości niematerialne bez kosztownej infrastruktury (CD Projekt) będzie miała zupełnie inne wskaźniki niż kapitałochłonni giganci energetyki (Tauron). To nie znaczy, że jedna z nich jest lepsza lub gorsza. Natomiast porównanie wskaźników PGE i Tauronu powinno nam pokazać, która firma jest w lepszej kondycji.

1. Kapitalizacja: To wartość rynkowa firmy. Wylicza się ją mnożąc liczbę akcji przez ich aktualny kurs. Jest to o tyle istotne, że duże firmy to inwestycje o mniejszym ryzyku, ale i z mniejszą perspektywą zysku. Ponadto część wskaźników, jak rentowność czy zadłużenie, będzie inaczej wyglądała u giganta, a inaczej u małej firmy, nawet z tej samej branży. Na warszawskiej Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW) najwyższą kapitalizację ma PKN Orlen, na dzień pisania artykułu jest to ok. 47 mld złotych.

2. Cena/Zysk: Zapisywane też jako C/Z lub angielski odpowiednik P/E. Wskaźnik ten otrzymujemy, dzieląc kapitalizację przez zysk netto spółki. Wynik pokazuje nam ile musimy zapłacić, by „kupić” złotówkę zysku. Można też patrzeć na to jak na czas w latach potrzebny, by inwestycja się zwróciła, gdyby 100% zysku wypłacano akcjonariuszom w postaci dywidendy.

Niski wskaźnik C/Z informuje, że spółka jest stosunkowo tania. Większość specjalistów twierdzi, że wartość poniżej 7-10 to atrakcyjna cena. Z kolei wartość powyżej 20 sugeruje, że inwestorzy przeceniają możliwości firmy.

Jedną z ciekawszych zasad analizy fundamentalnej jest „Zasada 21”. Mówi ona, że jeśli wskaźnik C/Z dla całego rynku plus wskaźnik inflacji dają w sumie więcej niż 21, rynek jest przegrzany i u progu bessy. C/Z dla polskiego WIG-20 ma obecnie wartość ok. 19,7. To poziom zbliżony do szczytu z 2008 r.

C/Z ujemne oznacza, że firma przynosi straty.

3. Cena/Wartość Księgowa: skracane jako C/WK lub P/BV. To kapitalizacja spółki podzielona przez wartość majątku zapisanego w księgach rachunkowych. Jeśli wynosi np. 0,5 to znaczy, że kupując akcje płacimy 50 gr. za każdą złotówkę majątku firmy. Wbrew pozorom nie jest to taka rzadka sytuacja. W Polsce dotyczy np. firm energetycznych, które posiadają wielkie elektrownie stanowiące potężne pozycje w bilansie aktywów, ale w praktyce trudnozbywalne.

Często wartość księgowa ma się nijak do wartości realnej, zwłaszcza przy dużej zmienności rynku. W 2008 r. większość firm deweloperskich miała C/WK poniżej 1. Ogromną część ich majątku stanowiły grunty lub nieruchomości wycenione „na górce”, tuż przed spadkiem cen. Rynek trafnie zanegował rzeczywistą wartość tych spółek, a zaktualizowane wyceny księgowe wkrótce sprowadziły wskaźnik C/WK do bardziej typowych poziomów.
Na zachodnich rynkach wskaźnik przyjmuje wartości ok. 1,5-2, na rynkach wschodzących rozrzut jest większy, np. w Polsce normalne są wskaźniki 0,5-3,5.

4. Wskaźniki rentowności. Jest ich cała masa, ale my zajmiemy się trzema najważniejszymi.

  • ROS – to po prostu marża ze sprzedaży. Najlepiej jak najwyższa, ale bardzo różni się pomiędzy branżami
  • ROA – wskaźnik rentowności aktywów, który mówi jak efektywnie spółka zachęca majątkiem. Standardem są wyniki w okolicach 2-6%
  • ROE – to wskaźnik rentowności kapitału własnego. Podobnie jak ROA obrazuje efektywność zarządzania. Im jest wyższy tym lepsza sytuacja spółki i tym bardziej prawdopodobna jest wypłata dywidendy

5. Zadłużenie ogółem – to zadłużenie podzielone przez aktywa, czyli majątek firmy. Można go porównać do LTV znanego wszystkim, którzy brali kredyt hipoteczny. Oczywiście im niższe tym lepiej, ale zerowe zadłużenie to znak, że firma rozwija się wolniej niż by mogła. Można przyjąć, że bezpieczną granicą jest wynik poniżej 50%, wartość powyżej 70% jest już niebezpieczna. Jeśli przekroczy 100%, to znaczy że długi przewyższają majątek firmy. Firmy z branży finansowej z reguły mają ten wskaźnik wyższy od innych.

6. Dywidenda – to zysk spółki wypłacony akcjonariuszom, czyli właścicielom. Najczęściej przedstawiany jest w procentach. Jeśli wynosi 10% to za każde akcje spółki o wartości 100 zł otrzymamy 10 zł dywidendy. Może być też podawana w postaci złotówek na akcję. Jeśli dywidenda na akcję wynosi 70 gr., to posiadacz 100 akcji otrzyma 70 zł brutto. Biuro maklerskie automatycznie potrąci od tego podatek Belki.

Ponadto warto sprawdzić, ile zysku przeznaczane jest na dywidendę. Nie powinno to być 100%, bo spowalnia to rozwój firmy. Osoby inwestujące długoterminowo powinny wybierać spółki dywidendowe, bo nawet przy braku zysku na kursie akcji, można zarobić na „odsetkach”.
Kopalnią wiedzy o spółkach dywidendowych jest serwis StrefaInwestorow.pl

7. Free Float – to procent akcji znajdujący się w wolnym obrocie na rynku, tzn. nie będący w posiadaniu dużych akcjonariuszy. W Polsce dużym akcjonariuszem jest podmiot kontrolujący ponad 5% kapitału spółki. Wysoki free float to większa płynność akcji, czyli możliwość ich późniejszej odsprzedaży, ale zbyt wysoki zwiększa prawdopodobieństwo wrogiego przejęcia i zamieszania w firmie. Free float w przedziale 30-70% jest optymalnym poziomem.

Co jeszcze warto sprawdzić

Poza wspomnianymi wyżej wskaźnikami obrazującymi kondycję spółki na dany moment, warto prześledzić jej historię kilka lat wstecz. W Polsce spółki publikują raporty kwartalne, a podstawowe dane z tych raportów są przedstawiane w bardzo przystępnej formie w serwisach finansowych.
Wysokość zysku i przychodów powinna rosnąć z roku na rok. Jeśli pojawią się tam jakieś gwałtowne zmiany, należy koniecznie sprawdzić z czego wynikały. Czy to chwilowe załamanie branży? Jakiś kryzys gospodarczy? A może jednorazowy wynik dużej inwestycji lub sprzedaży spółki zależnej?
Warto tez porównać jak z roku na rok zachowuje się wskaźnik EBITDA, czyli zysk przed potrąceniem odsetek od pożyczek, amortyzacji środków trwałych i podatków. Można powiedzieć, że to „surowy” zysk przedsiębiorstwa z działalności, mniej podatny na sztuczki księgowe niż zysk netto.

Kolejnym ważnym elementem jest wartość księgowa na akcję. Ona również powinna rosnąć w długim terminie, bo to oznacza, że firma się rozwija i powiększa majątek.

Na koniec należy sprawdzić dużych akcjonariuszy w firmie, czyli tych posiadających ponad 5% kapitału. Znacząca obecność Skarbu Państwa oznacza duże prawdopodobieństwo dywidendy, ale i zawirowań politycznych w zarządzie. Znaczący udział funduszy inwestycyjnych pokazuje, że firmę dobrze oceniają fachowcy. Natomiast dominujący udziałowiec mający ponad połowę akcji może forsować swoje interesy, nie licząc się z akcjonariuszami mniejszościowymi.

Kiedy kupować?

Kiedy uznasz, że cena jest atrakcyjna, a spółka ma perspektywę wzrostu. Najlepiej, jeśli ma lepsze wskaźniki od konkurencji z branży, ale niże C/Z. Jednak jeśli znajdziesz firmę zbyt dobrą, żeby była prawdziwa, to zapewne tak jest. Codziennie tysiące inwestorów i algorytmów komputerowych przeczesują giełdę w poszukiwaniu dobrych okazji inwestycyjnych. Jeśli jakaś spółka ma znacząco niższe C/Z od konkurencji, zapewne istnieje ku temu jakiś powód.

Nie jesteś geniuszem, nie pokonasz rynku. Ale możesz zarobić płynąc z prądem, jeśli odpowiednio wcześniej go zidentyfikujesz. Powodzenia!

Powyższy tekst ma na celu jedynie edukację i jest wyrazem prywatnych poglądów autora. Nie stanowi rekomendacji inwestycyjnych w rozumieniu Rozporządzenia Ministra Finansów z dnia 19 października 2005 roku w sprawie informacji stanowiących rekomendacje dotyczące instrumentów finansowych, ich emitentów lub wystawców (Dz. U. z 2005 roku, Nr 206, poz. 1715).
Pamiętaj, że to Ty jesteś swoim najlepszym doradcą finansowym i podejmujesz decyzje na własną odpowiedzialność. Każda inwestycja wiąże się z ryzykiem straty części lub całości zainwestowanych pieniędzy.

fot. dimitrisvetsikas1969, pixabay.com, CC0