dywersyfikacja

Akcje, obligacje, nieruchomości, złoto. Dywersyfikacja portfela inwestycyjnego

Celem dywersyfikacji nie jest zwiększenie wydajności. Nie zagwarantuje ona zysków ani zupełnego uniknięcia strat. Jednak jeśli określisz swój akceptowalny poziom ryzyka, biorąc pod uwagę cele, horyzont czasowy i stosunek do ryzyka, dywersyfikacja może zapewnić potencjał do osiągnięcia wyższej stopy zwrotu.

Mysaver poleca:

Dywersyfikacja to podstawa

Aby zbudować zdywersyfikowany portfel powinieneś szukać aktywów – akcji, obligacji, gotówki, metali szlachetnych, nieruchomości lub innych – których stopy zwrotu historycznie nie poruszały się w tych samych kierunkach, czyli nie były ze sobą skorelowane. W idealnym świecie najlepiej byłoby, gdyby poruszały się w przeciwnych kierunkach. Dzięki temu, nawet jeśli część twojego portfela zacznie tracić, reszta powinna zarabiać i tym sposobem zredukujesz część negatywnego wpływu nieudanych inwestycji na cały portfel.

W procesie budowania dobrze zdywersyfikowanego, długoterminowego portfela inwestycyjnego należy także pamiętać o dywersyfikacji wewnątrz każdego rodzaju aktywów. Kupując akcje nie ograniczajmy się do akcji jednej firmy, rodzaju firm (największe spółki), spółek z danego regionu czy sektora – unikajmy koncentracji. Rozsądnym założeniem jest, aby akcje jednej firmy nie stanowiły więcej niż 5-10% portfela akcyjnego. Spółki o rożnej wielkości, z różnych branż czy regionów, historycznie najpewniej notowały inne wyniki, co pozwala na uniknięcie wcześniej wspomnianej korelacji.

Analogiczna sytuacja ma miejsce podczas budowania portfela obligacji. Wtedy również należy brać pod uwagę różne terminy zapadalności, oprocentowania, rodzaj (korporacyjne i skarbowe), które określają wrażliwość obligacji na zmiany wysokości stóp procentowych.

Gdy jedno spada, to drugie rośnie

Dywersyfikacja sprawdza się przede wszystkim w przypadku inwestycji długoterminowych. Pozwala w pewnym stopniu ochronić portfel przed wpływem nagłych czy nieprzewidzianych wydarzeń jak kryzys finansowy. Inwestor posiadający w czasie kryzysu jedynie akcje stracił więcej, niż osoba dywersyfikująca portfel w nieskorelowane ze sobą aktywa.

Praca nad zbudowaniem optymalnego dla siebie portfela inwestycyjnego powinna rozpocząć się od weryfikacji czy instrumenty, które do niego wybraliśmy oraz ich waga w portfelu są dopasowane do obranego przez nas horyzontu czasowego, potrzeb finansowych oraz czy są zgodne z naszym apetytem na ryzyko. Wykresy powyżej przedstawiają 4 kombinacje akcji, obligacji, depozytów i złota w portfelu, obrazując różne poziomy potencjalnego ryzyka i zysku. Akcje krajowe reprezentowane są w tym przypadku przez indeks WIG, a zagraniczne przez S&P500.

Portfel najbardziej konserwatywny, składający się głównie z obligacji i depozytów zarabia najmniej, jednak w czasie bessy najmniej traci. Z tego powodu będzie najbardziej odpowiedni w przypadku, w którym horyzont inwestycyjny nie jest zbyt długi, pieniędzy potrzebujemy w ciągu kilku lat i nie będziemy mieć czasu na odrobienie potencjalnych strat, bądź gdy cel naszych inwestycji to np. zbudowanie zabezpieczenia finansowego i ryzyko nie jest mile widziane.

Odwrotnością jest z kolei portfel najbardziej agresywny złożony w większości z akcji, który pozwala zarobić najwięcej, momentami nawet kilkadziesiąt procent, jednak w chwilach kryzysowych jest najbardziej podatny na spadki i może utracić nawet 1/3 wartości. Dlatego alternatywę dla tego rozwiązania stanowi portfel wzrostowy, także zyskowny, jednak lepiej zabezpieczony instrumentami dłużnymi i depozytami. Portfel taki jest dobry dla osób, których horyzont inwestycyjny jest długi, dający możliwość odrobienia ewentualnych strat. W długim okresie akcje przynoszą bowiem największe zyski, jednak są też najbardziej podatne na wahania wartości.

Ciągła kontrola i weryfikacja

Po wyborze optymalnego dla siebie rozwiązania należy na bieżąco weryfikować, czy struktura portfela nie wymyka się nam spod kontroli, a także bilansować ją w razie potrzeby. Przykładowo, wraz ze zbliżającym się końcem okresu inwestycyjnego chociażby w przypadku oszczędzania na emeryturę, warto obniżyć ryzyko portfela i zmienić strukturę na nieco bardziej konserwatywną. Jednak bilansowanie nie polega jedynie na obniżaniu ryzyka. Jeśli uznamy, że w danym momencie jesteśmy w stanie podjąć go więcej – dopasujmy je do potrzeb.

Monitorujmy zmienność aktywów. Można rozważyć zmianę struktury portfela w przypadku, gdy cena kupionych akcji spadła o przykładowy założony limit 10%, sprzedawać i kupować nowe. Trzeba jednak pamiętać, że sprzedaż aktywów często wiąże się z zapłatą podatku, stąd warto brać pod uwagę koszty za tym idące przed podjęciem ostatecznej decyzji.

Inny, choć komplementarny sposób na inwestowanie środków w długim okresie to inwestycje w nieruchomości. Zazwyczaj przyświecają im trzy główne cele, czyli zwyczajna chęć osiągnięcia zysku (z tytułu najmu lub odsprzedaży), zabezpieczenie środków przed inflacją lub utratą, bądź przekazanie kolejnym pokoleniom. Nie oznacza to jednak, że zakup jakiejkolwiek nieruchomości pozwoli na osiągnięcie celu. Należy myśleć bardziej przyszłościowo, wziąć pod uwagę zmiany na rynku, zmiany demograficzne a także określić atrakcyjność lokalizacji. Czy będzie tak samo dobra za 10-20 lat?

Złoto nie może zbankrutować

W horyzoncie długoterminowym, dobrym rodzajem ubezpieczenia na gorsze czasy są inwestycje w metale szlachetne jak np. złoto. Oferują unikalną ochronę inflacyjną, nie niosą ryzyka kredytowego, mają ograniczoną podaż – nie można ich dodrukować. Są także nisko lub negatywnie skorelowane z innymi klasami aktywów takich jak akcje, czy obligacje. Oznacza to, że nawet niewielki procent metali szlachetnych w portfelu zmniejszy jego zmienność, jak i ryzyko. Większość osób nie myśli jednak o złocie w tak długiej perspektywie. Stąd tegoroczne spadki cen rozgorączkowywały inwestorów i zniechęciły do lokowania pieniędzy w kruszec. Mało kto zwrócił uwagę na dłuższy horyzont i fakt, że chociażby w 2006 r. według NBP złoto kosztowało 2100 zł, a 5 lat później przekroczyło cenę 5,5 tys. zł. uncję.

Warto zwrócić także uwagę na terminy inwestycji poszczególnych klas aktywów. W akcje możemy inwestować na kilka godzin, w nieruchomości nawet na wiele pokoleń. Różnice te oferują tym samym kolejny rodzaj dywersyfikacji.

Podczas budowania portfela długoterminowego wszystko skupia się wokół dywersyfikacji. Różne aktywa zachowują się w inny sposób w tym samym czasie, stąd mieszając je ze sobą cały portfel nie ucierpi z powodu spadku wartości jednego z nich. Kiedy ceny akcji zaczną spadać, będziesz mieć w swoim portfelu jeszcze stabilne obligacje. Chodzi tak naprawdę o przestrzeganie jednej zasad – „niewsadzania wszystkich jaj do jednego koszyka”. Jeśli podzielisz pieniądze pomiędzy różne rodzaje inwestycji i rynki, ograniczysz ryzyko wielkich strat finansowych.

Photo by Chris Liverani on Unsplash