30 lat do emerytury? Jak zabezpieczyć życie po sześćdziesiątce?

Dzisiejsi aktywni zawodowo trzydziestolatkowie niechętnie myślą o przyszłej emeryturze. To błąd. Już dziś wiadomo, że ZUS, uzupełniany przez Otwarte Fundusze Emerytalne, będzie niewydolny i skazany na krach, czemu na pewno nie zapobiegnie gmeranie w podwyższonym (słusznie!) wieku emerytalnym przez PiS i próby jego obniżenia bez jednoczesnej podwyżki podatków. Dlatego każdy, kto chce żyć godnie na jesieni życia, powinien rozważyć oszczędzanie na własną rękę. Które produkty finansowe nadają się do tego najlepiej?

Czytaj także: Czy naprawdę na emeryturę musimy oszczędzać z państwem?

Dominik: Millenialsi, czyli osoby między 18. a 33. rokiem życia za 10 lat będą stanowić 75 proc. wszystkich osób aktywnych zawodowo. Ludzie z pokolenia Y są dobrze wykształceni, ciekawi świata i w pełni oddają się swoim pasjom. Pracodawcy postrzegają ich jako profesjonalnych, ale mało lojalnych. Millenialsi sami o sobie mówią, że „pracują, aby żyć” i nie myślą o przyszłości. Nie oszczędzają. Czym to się skończy? Pewnie głodowymi emeryturami, które w najgorszym wypadku wyniosą zaledwie 20 proc. ostatniej pensji (dziś jest to 60 proc.), więc ktoś, kto przez większość życia zawodowego zarabiać będzie 2 tys. zł netto, dostanie raptem 400 zł emerytury.

Sylwia: Nie do końca, bo państwo wprowadziło emerytury minimalne, które przysługują po 20 (kobiety) i 25 (mężczyźni) latach stażu pracy (od 2025 roku wiek dla obu płci zostanie zrównany). Obecnie jest to 880 zł. Emerytura minimalna przypadnie osobom, które z odłożonych składek nie uzbierały kwoty, która zapewni wypłatę świadczenia w tej wysokości co miesiąc. W taki przypadku dorzuci się państwo. O ile za kilkanaście lat wciąż będzie je na to stać.

Zobacz także: 3 wnioski z badania OBI 2018 w kontekście emerytur

Martyna: No właśnie. Największy problem polskiego systemu emerytalnego nie leży w jego założeniach, bo reforma z 1999 roku była konieczna i – jak na polskie warunki – przeprowadzona prawidłowo. Niestety, kolejne ekipy rządzące pozbawione są wizji sięgającej kilkadziesiąt lat w przyszłość. Liczy się tylko okres do następnych wyborów. Efektem są więc doraźne zmiany w systemie emerytalnym: częściowa nacjonalizacja OFE i próby odwrócenia, koniecznej przecież, reformy podnoszącej wiek emerytalny i zrównujący go dla kobiet i mężczyzn na poziomie 67 lat.

Rafał: Innymi słowy, chcesz emerytury, która pozwoli ci żyć godnie i na poziomie? Odkładaj samodzielnie. Można to zrobić na kilka sposobów: w ramach systemu i poza nim. Dziś zajmiemy się szerzej tą drugą opcją, ale najpierw przybliżmy rozwiązania systemowe. Dominiku, czy byłbyś łaskaw?

Czytaj także: Pracownicze Plany Kapitałowe od połowy 2019 roku. Co trzeba wiedzieć o PPK?

Oszczędzanie na emeryturę w ramach systemu…


Dominik:
Oczywiście, Rafale. Najpierw zajmiemy się IKE – Indywidualnym Kontem Emerytalnym i IKZE – Indywidualnym Kontem Zabezpieczenia Emerytalnego. Oba te narzędzia stanowią III filar systemu emerytalnego. IKE pojawiły się już w 1999 roku, a IKZE zostały wprowadzone przed dwoma laty, po częściowym upaństwowieniu środków zgromadzonych przez obywateli w ramach OFE. Różnica między IKE i IKZE, a składkami odprowadzanymi do ZUS, zasadza się na tym, że te pierwsze należą do nas i mogą być dziedziczone przez naszych spadkobierców, zaś środki w ZUS i OFE to pieniądze publiczne, zresztą już wydawane na bieżące wypłaty emerytur. Pieniądze zebrane na IKE będą zwolnione z 19 proc. podatku od zysków kapitałowych, czyli tzw. podatku Belki, jeśli wypłacimy je po 60. roku życia. Oczywiście możemy pobrać je wcześniej, ale wtedy fiskus upomni się o swoje. Limit wpłat do IKE, które może być lokatą bankową, ale też np. rachunkiem maklerskim lub kontem w funduszu inwestycyjnym, jest określony, w jednym roku to trzykrotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. IKZE to narzędzie podobne, ale nie takie samo. Limit wpłat to 1,2-krotność przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce narodowej. Po przekroczeniu 65. roku środki można wypłacić, będą wówczas objęte 10-proc. podatkiem. Jeżeli wcześniej zlikwidujemy konto, będzie to wiązać się z uiszczeniem podatku dochodowego. Od PIT można natomiast odpisać coroczne wpłaty na poczet IKZE. Na koniec powtórzę, że pieniądze na IKE i IKZE należą do osoby oszczędzającej. Na razie.

Martyna: Dlaczego „na razie”?

Sylwia: Bo wystarczy uchwalenie jakiejś specustawy, aby wywłaszczyć inwestorów, jeżeli środki na IKE i IKZE będą niezbędne dla ratowania budżetu lub z powodu innej sytuacji awaryjnej.

Dominik: Dokładnie tak. Chociaż trudno mi sobie wyobrazić taki zamach na prawo własności we współczesnej gospodarce rynkowej o neoliberalnym rodowodzie. Niemniej jednak to powód, dla którego warto rozważyć inne formy odkładania na spokojną jesień życia.

… a może poza nim?

Rafał: Alternatywna lokata kapitału pozwala przede wszystkim na uniknięcie ryzyka przejęcia środków zgromadzonych w ramach systemu przez władze. Gdy myślicie o inwestycji, która ma zapewnić wam zabezpieczenia w przyszłości, co wpada wam do głowy jako pierwsze?

Dominik: Klocki Lego!

Sylwia: Co takiego?

Dominik: Wiedziałem, że was zaskoczę. I nie, nie oszalałem. Dan Hyde z brytyjskiego dziennika „The Telegraph” napisał w sierpniu br., że na kolekcjonowaniu duńskich klocków można naprawdę sporo zarobić. Na Wyspach zestawy, które w dniu premiery kosztowały kilkaset funtów, dziś są warte tysiące. Wartość klocków rośnie o 12 proc. w skali roku. Oczywiście mowa o kompletach, które nie zostały nigdy wyciągnięte z pudełka. Najcenniejsze są zestawy wypuszczone po 1999 roku, liczące najwięcej elementów lub z kolekcji limitowanych. Najszybciej na wartości zyskują klocki Lego z serii Star Wars, bo aż 10 na 20 najdroższych zestawów na rynku wtórnym zaliczało się do gwiezdowojennej serii. Innymi słowy, nawet zbieranie zabawek może zapewnić nam środki do życia na emeryturze. Kto by się spodziewał, prawda?

Martyna: Rzeczywiście, zaskakujące. Zbieranie klocków Lego jako inwestycji to faktycznie dość niszowa sprawa, przy czym samo kolekcjonerstwo, które może zapewnić nam godziwą starość, to już coś zupełnie normalnego. Przy czym budowa kolekcji obrazów czy rzeźb nie jest łatwą sprawą, bo nie będzie nas stać od razu na dzieło Picassa, więc musi pokładać nasze pieniądze i zaufanie w młodszych artystów, licząc na to, że w przyszłości ich kariera rozbłyśnie pełnym blaskiem. Wtedy obraz kupiony za 5 tys. zł będzie wart kilka, a może i kilkanaście razy więcej. Oczywiście możemy skorzystać z płatnych usług doradczych, ale bez własnego nosa do sztuki raczej się nie obejdzie. To samo tyczy się też innych kolekcji: drogich alkoholi, pierwszych wydań książek, autografów znanych osób i zabytkowych samochodów. Aby zaoszczędzić w ten sposób na emeryturę, musimy nie tylko mieć środki na zakup tych dóbr, ale też cokolwiek znać się na temacie, by uniknąć chybionych inwestycji.

Sylwia: Dlatego bezpieczniejsze jest zainwestowanie w nieruchomości. Oczywiście, ceny lokali mieszkaniowych i domów ulegają wahaniom w krótkim i średnim okresie. Nie zmienia to jednak faktu, że nieruchomości nie tracą dramatycznie na wartości, jeżeli oczywiście nie zostaną zaniedbane i obrócone w ruinę. Oznacza to, że po tych 30 latach, które upłyną od dnia zakupu, będziemy mogli sprzedaż mieszkanie, jeśli nie z zyskiem, to przynajmniej bez straty. Tak uzyskanie pieniądze zapewnią nam zabezpieczenie na czas emerytury.

Dominik: Przy czym nikt nie każe nieruchomości będącej inwestycja odsprzedawać, gdy osiągnięciu wieku emerytalnego. Nic nie stoi przecież na przeszkodzie, aby po 67 roku życia wynajmować i utrzymywać się z czynszu uiszczanego przez lokatorów. O ile inwestycja w nieruchomość to jeden z najbardziej sensownych sposobów zabezpieczenia jesieni życia, ale ma poważną wadę – jest kosztowna. Jeżeli nie dysponujemy gotówką potrzebną do zakupu, stajemy przed koniecznością wnioskowania o kredyt hipoteczny, a w takiej sytuacji można sobie postawić pytanie, czy nie lepiej wybrać IKE lub IKZE tudzież poszukać innej alternatywy dla inwestycji. Taką może być zakup złota.

Martyna: Ale czy to się tak opłaca? Ostatnio czytałam, że ceny złota spadają.

Rafał: Zapytajmy o to naszego gościa specjalnego, pana Michała Teklińskiego z Mennicy Wrocławskiej.

Inwestycja w złoto zapewni wygodne życie rentiera

Michał Tekliński: Owszem, pani Martyna ma słuszność: wahnięcia ostatnio obserwujemy pewne wahania cen na rynku złota, jednak kurs utrzymuje się wciąż powyżej 1000 dolarów za uncję i raczej nie powinien nastąpić znaczący spadek. Wynika to przede wszystkim z kosztów wydobycia złota, które przez lata hossy mocno wzrosły. Patrząc na dane historyczne, w perspektywie czasu będzie spodziewamy się wzrostu cen złota. W zasadzie w perspektywie dekady praktycznie zawsze złoto pozwalało zarobić, a już z pewnością pomagało utrzymać wartość pieniądza, bo to jest jego największy walor. To właśnie odporność na inflację i stabilność są najważniejszymi atutami złota jako sposobu, odkładania na emeryturę. Złoto jest bezpiecznym sposobem na aktywne oszczędzanie dlatego, że kurs nie jest zależny od decyzji banków centralnych i prowadzonej przez nie polityki monetarnej. Wartość złota reguluje rynek, a nie arbitralne decyzje polityków. Co więcej oszczędzamy również na opłatach bankowych, a fizyczne złoto jest praktycznie wolne od podatków. Najbardziej sprawdzonym sposobem na gromadzenie złota jest zakup sztabek lub monet lokacyjnych. Najmniejsze dostępne sztabki ważą jeden gram.

Sylwia: Jaki jest średni koszt takiej jednogramowej sztabki?

Michał Tekliński: Najmniejsze sztabki złota to koszt mniejszy niż 200 zł, ich dokładna cena jest zależna od kursu złota na światowych rynkach. Zakup uncji złota (31,1 gramów) to już koszt kilku tysięcy złotych, ale im więcej złota kupujemy od razu, tym mniejsza jest cena za 1 gram., uncję zatem wyższe gramatury sztabek, to zwykle bardziej opłacalne zakupy. Oczywiście, jak w każdej innej formie oszczędzania, liczy się systematyczność. Jedna sztabka złota nie zagwarantuje nam godziwej emerytury, ale kilka lub kilkanaście, które kupimy w ciągu 20-30 lat, już tak.

Dominik: Koszt sztabki porównywalny jest z maksymalną roczną wpłatą na IKE.

Michał Tekliński: Owszem, ale – jak wspomniałem wcześniej – środki zainwestowane w złoto będą np. wolne od inflacji. Złoty kruszec jak żadna inna lokata kapitału jest odporna na zawirowania w gospodarce światowej.

Rafał: Gdzie kupować złoto lokacyjne?

Michał Tekliński: Tylko u zaufanych i sprawdzonych dystrybutorów, takich jak Mennica Wrocławska, Mennica Polska lub w postaci monet emitowanych przez Narodowy Bank Polski. Prywatni sprzedawcy oferujący złoto jedynie online powinni raczej budzić większa rezerwę u kupującego. Warto decydowac się na dystrybutorów, którzy mają własną sieć oddziałów. Istotna jest też kwestia przechowywania złota. Możemy trzymać je w banku, ale to wiąże się ze sporymi kosztami miesięcznymi. Lepiej więc zainwestować w dobrej jakości domowy sejf lub powierzyć sztabki dealerowi, który powinien świadczyć usługę przechowywania złota. Sztabki i monety należy trzymać w specjalnych opakowaniach, bo każda rysa wpływa na wartość złota w przyszłości. Równie ważne jest, abyśmy dysponowali pełną dokumentacją wystawianą przy zakupie (faktura, dowód opłacenia podatku oraz certyfikat autentyczności złota), dzięki czemu unikniemy kłopotów, gdy zechcemy sprzedać złoto. Jeśli kupimy złoty kruszec u wyspecjalizowanego dealera, wówczas zadba on, abyśmy wypełnili wszelkie formalności i otrzymali wszystkie pisma i zaświadczenia.

Rafał: Dziękujemy naszemu gościowi za obszerne wyjaśnienia. Jak widać, odkładać na emeryturę można na wiele sposobów. Ważne jest, aby zacząć jak najwcześniej i być w tym systematycznym. Dzięki czemu po 67 roku życia nie odczujemy spadku w poziomie naszego życia.

Artykuł powstał we współpracy z Banking-Magazine.pl

 

fot. Ellen26, pixabay.com, CC0